Poniedziałek, 14 października 2024. Imieniny Alany, Damiana, Liwii

Znaczenie Bitwy pod Mławą w 1939 r. (cz. 1.)

2022-08-30 09:50:00 (ost. akt: 2022-08-30 10:05:45)
Linie polskich okopów w okolicach Mławy

Linie polskich okopów w okolicach Mławy

Autor zdjęcia: Nieznany fotograf, wikipedia, domena publiczna

Podziel się:

O wojnie polsko-niemieckiej napisano dziesiątki książek i setki artykułów, tym nie mniej warto co jakiś czas przypominać o działaniach lokalnych, które miały miejsce na poszczególnych odcinkach frontu i składały się na całą kampanię w 1939 roku.

Jedną z ważniejszych bitew granicznych były działania zbrojne na dalekich przedpolach Mławy. Żeby właściwie ocenić znaczenie bitwy mławskiej, musimy wpierw dokonać przeglądu koncepcji obrony Polski w nadchodzącym konflikcie polsko-niemieckim 1939 roku.

Gen. Tadeusz Kutrzeba
Fot. Domena publiczna

Gen. Tadeusz Kutrzeba


Dwa aspekty: polityczny i militarny

Plany obrony państwa przed narastającym konfliktem należy rozpatrywać w dwóch aspektach: politycznym i militarnym. Ze względów politycznych plan przewidywał obronę państwa wzdłuż granic, żeby pokazać sojusznikom, że Polska nie zamierza oddawać ani piędzi własnego terytorium.

Rozmieszczono więc całość sił zbrojnych wzdłuż wszystkich granic, zarówno Niemiec, protektoratu czeskiego jak i Słowacji, całkowicie od III Rzeszy uzależnionej. Przy okazji należy powiedzieć, że Słowacja, pod rządami pronazistowskiego ks. Tiso, wypowiedziała Polsce wojnę i 4 dywizje słowackie (około 50 tysięcy żołnierzy) przekroczyły naszą granicę i zajęły niewielkie terytorium przygraniczne w okolicach Sanoka, Nowego Targu i Krynicy. Kończąc ten watek należy stwierdzi, że we wrześniu 1939 roku zaatakowały nas nie dwa, tylko trzy państwa: Niemcy, Sowieci i Słowacy.

Z wojskowego punktu widzenia linearne usytuowanie wojsk wzdłuż granic miało dla przebiegu wojny katastrofalne skutki. Nie dość, że przewaga w żołnierzach i sprzęcie była po stronie Niemiec, które zwiększyły ją jeszcze bardziej, koncentrując siły na głównych kierunkach natarcia, to wojsko polskie usytuowane przy granicach nigdzie nie miało możliwości odparcia ataku nieprzyjaciela. Był to niewybaczalny błąd, tym bardziej, że dzięki sprawnie działającemu wywiadowi wiadomo było, na jakich kierunkach będą operowały główne siły Wehrmachtu.

Ze względu na militarny aspekt należało przyjąć za podstawę obrony plan, przedstawiony w początkach 1939 roku przez gen. Tadeusza Kutrzebę, przewidujący obronę tzw. tułowia strategicznego, rozciągającego się od Sanu, północnych Karpat poprzez Śląsk, Częstochowę, Wieluń, Gniezno do Włocławska i Modlina, oraz do Warszawy i środkowej Wisły.

Z politycznego punktu widzenia oddawaliśmy znaczne obszary Polski bez walki, ale skracaliśmy linię frontu i jak pokazała późniejsza rzeczywistość i tak armie polskie już drugiego i trzeciego dnia zmuszone zostały do odwrotu, w trakcie którego ponosiły duże straty.

Marszałek Śmigły dowodził z Warszawy

Kolejnym błędem była koncepcja dowodzenia bezpośrednio poszczególnymi armiami przez Naczelnego Wodza — marszałka Śmigłego Rydza. Zamiast utworzenia frontów dla poszczególnych grup armii, Śmigły dowodził bezpośrednio z Warszawy, potem z Brześcia każdą armią osobno.

Przykładem złego systemu dowodzenia była sytuacja Armii „Poznań” gen. Tadeusza Kutrzeby, który tracił czas na zaatakowanie Niemców, gdy sytuacja była korzystna do ataku, ponieważ nie miał zgody marszałka. Po wielu naleganiach Śmigły, a w zasadzie szef sztabu wydał zgodę i rozpoczęła się Bitwa nad Bzurą. Decyzję powinien podejmować dowódca zgrupowania, który miał lepsze rozeznanie w aktualnej sytuacji niż naczelny wódz.

Trzeba też jasno podkreślić, że koncepcja wojny opracowana w polskim sztabie zakładała, że decydujące rozstrzygnięcie zbrojne nastąpi na zachodzie, a Polska ma przyjąć tylko pierwsze uderzenie. To Francja i Anglia miały pokonać hitlerowskie Niemcy, my mieliśmy tylko przyjąć pierwsze uderzenie.

Czy było inne wyjście? Jeżeli już założono taką koncepcję obrony, to prześledźmy wydarzenia na północnym odcinku granicy polsko-niemieckiej z Prusami Wschodnimi, której broniła Armia „Modlin”, będąca jedną z 7 armii rozlokowanych tuż przy granicy, liczącej ponad 1.600 kilometrów.

Jak były ugrupowane poszczególne armie?
Dalej na północy od Armii „Modlin” usytuowana była Samodzielna Grupa Operacyjna „Narew”, broniąca północno-zachodniego Podlasia ( 2 dywizje piechoty i 2 brygady kawalerii), dowodzona przez gen. Czesława Młot – Fijałkowskiego. Zadnie powstrzymania ataku niemieckiego z Prus Wschodnich otrzymała Armia „Modlin” ( 2 dywizje piechoty i 2 brygady kawalerii) dowodzona przez gen. Emila Przedrzymirskiego.

Dalej na zachód, w Borach Tucholskich i w rejonie Bydgoszczy rozwinięta była Armia „Pomorze” (5 dywizji piechoty i brygada kawalerii), dowodzona przez gen. Władysława Bortnowskiego.

Wielkopolski bronić miała, najbardziej wysunięta na zachód, Armia „Poznań” (4 dywizje piechoty i 2 brygady kawalerii), dowodzona przez gen. Tadeusza Kutrzebę. Z kierunku południowo-zachodniego bronić miała dostępu do obszaru Łódź-Warszawa Armia „Łódź” ( 4 dywizje piechoty i 2 brygady kawalerii) pod dowództwem gen. Juliusza Rómmla. Górnego Śląska i Zachodniej Małopolski bronić miała silna Armia „Kraków”( 6 dywizji piechoty plus załoga Obszaru Warownego Śląsk, plus brygada kawalerii i brygada górska).

Dowódcą tego zgrupowania został gen. Antoni Szylling. Niewielka Armia „Karpaty” ( dwie brygady górskie) bronić miała przełęczy górskich, dowodzona przez gen. Kazimierza Fabrycego. Odwód stanowiła Armia „Prusy” (6 dywizji piechoty i brygada kawalerii) skoncentrowana powinna być w okolicach Tomaszowa Mazowieckiego, Radomia i Kielc, dowodzona przez gen. Stefana Dąb-Biernackiego.

Trzy dni bitwy

Z powyższego zestawienia wyraźnie widać, że większość sił skierowana była na zachodnim teatrze przyszłych działań. Zupełnym nieporozumieniem było wtłoczenie Armii „Pomorze” do korytarza pomorskiego, dając Niemcom możliwość ataku z dwóch stron, jak również usytuowanie Armii „Poznań”, która nie była atakowana przez wroga i trwała bezczynnie przez pierwsze dni na wyznaczonych pozycjach.

Na północnym teatrze działań powstała podobna sytuacja. Odpierająca ataki wroga Armia „Modlin” nie miała żadnego wsparcia od znajdującej się dalej na północ SGO „Narew”, nie atakowanej przez Niemców w ciągu pierwszych dni.
Główne zadanie powstrzymania ataku wojsk niemieckich z Prus Wschodnich na Warszawę spadło na 20 Dywizję Piechoty. W ciągu trzech pełnych dni trwała bitwa na przedpolach Mławy z oddziałami 3 armii niemieckiej.

Bitwa była typowym działaniem obronnym, mającym na celu powstrzymanie ataku niemieckiego z Prus Wschodnich w kierunku na Warszawę. W oparciu o pas umocnień składających się z 55 żelbetowych, niewielkich schronów bojowych, stanowiących, „pozycję mławską” i „rzęgnowską” – a był to zasadniczy pas oporu- oddziały polskie, miały zatrzymać główny atak 3 Armii  Polowej Wehrmachtu. 

Armia „Modlin” składała się z 4 wielkich jednostek:  wzmocnionej 20 DP dowodzonej przez płk. Wilhelma  Lawicza -Liszkę, 4 pułkowej Nowogródzkiej Brygady Kawalerii gen.  Władysława Andersa i  3 pułkowej Mazowieckiej Brygady Kawalerii pod dowództwem płk. Jana Karcza. Odwód armijny  stanowiła 8 DP dowodzona przez płk. Teodora Furgalskiego. 20 DP zajmowała centralną pozycję na przedpolach Mławy, NBK na lewej flance, w okolicach Działdowa i Lidzbarka Welskiego zaś MBK na północ od Przasnysza. Naprzeciwko jednostek polskich Niemcy skierowali 6 dywizji w tym jedną pancerną gen.  Kempfa.

Koniec bitwy granicznej pod Mławą

Główny atak skierowany został na pozycję mławską czyli na 20 DP.  Atakowały  2 dywizje piechoty i  dywizja Kempfa. Rozstrzygającym dla strony niemieckiej miał być atak już 1 września w godzinach popołudniowych w okolicach Windyk, z użyciem 53 czołgów, ale źle przygotowany i nieudolnie przeprowadzony, okazał się zupełnym niepowodzeniem. Niemcy stracili 7 maszyn a 32 zostały uszkodzone. Dywizja Kempfa została przemieszczona na pozycje naprzeciw MBK.

Nie wdając się w szczegółowe rozważania trzeba stwierdzić, że dobrze przygotowana pozycja obronna pod Mławą spełniła swoje zadanie.
Gorzej przedstawiała się sytuacja na odcinku  Mazowieckiej  Brygady Kawalerii. Nie wytrzymując nacisku 2 niemieckich dywizji już 1 dnia opuściła zajmowane pozycje wyjściowe, o czym nie wiedział dowódcy armii gen. Przedrzymirski.
W kolejnym dniu cofając się doprowadziła do powstania luki miedzy 79 pułkiem piechoty z 20 DP zajmującym pozycję „rzęgnowską”.

Przez nią wchodziły oddziały niemieckie dążące do okrążenia od wschodu  20 DP.
Nowogródzka Brygada Kawalerii usytuowana w okolicach Działdowa i Lidzbarka Welskiego nie była atakowana przez wroga zbyt intensywnie. 3 września po dokonaniu demonstracyjnego ataku na Działdowo, wycofała się 4 września nie naciskana przez wroga w kierunku na Sierpc i Płock.

Kryzys w działaniach obronnych zarysował się pod koniec drugiego dnia obrony. Na styku Mazowieckiej BK i 79 pp powstała luka, zagrażająca obejściem 20 DP. Aby ją zlikwidować konieczny był kontratak odwodu, czyli 8 DP, który nastąpił 3 września w godzinach popołudniowych i nocnych. Zakończył się całkowitą porażką.

Po północy z 3 na 4 września dotarł do jednostek frontowych rozkaz dowódcy Armii „Modlin” o opuszczeniu zajmowanych pozycji. Zakończyła się bitwa graniczna pod Mławą. Poszczególne oddziały już o świcie maszerowały na południe, atakowane  bezkarnie przez samoloty niemieckie.
Zarówno bitwa graniczna pod Mławą, jak i cała wojna polsko-niemiecka pełne są nieporozumień wynikających ze złej oceny, z legend, przekłamań, często dobrze znanych a jednak akceptowanych.  

Nie aż tak wielka przewaga Niemców

Wróćmy jednak do Bitwy pod Mławą. Powszechnie uważa się, że Niemcy mieli zdecydowaną przewagę i do tego użyli w walce dywizję pancerną. Przewaga była, ale nie aż tak wielka, bo stosunek sił kształtował się jak 2,2 do 1. Wedle zasad wojennych, aby uzyskać sukces trzeba było mieć trzykrotną przewagę.
Polacy mieli umocnioną pozycję, a zdecydowaną przewagę Niemcy mieli w lotnictwie.

Odnośnie dywizji pancernej, to mamy wyobrażenie o jej sile z okresu późniejszego. W jej składzie znajdowały się wówczas doskonałe czołgi: Pz Kw V Pantera lub  PzKw  VI Tygrys. W 1939 roku  takich czołgów nie było, a używane były głównie PzK I uzbrojone w 2 karabiny maszynowe – było ich 61 i PzKw II uzbrojone w działko 20 mm. – było ich 81. Wartościowych czołgów PzKw III – było tylko 3 i PzKw IV  10.

Tak więc  D Panc. Kempfa  nie była siła zdolną przełamać umocnienia pod Mławą. Ich użycie w dużych ilościach miało raczej znaczenie psychologiczne niż bojowe, ale tylko na otwartych przestrzeniach.

Na okrzyk „czołgi” często żołnierze opuszczali stanowiska bojowe, ale nie pod Mławą. Atak 53 maszyn pod wsią Windyki mógłby zakończyć się jeszcze większą porażką, gdyby żołnierze mieli kilkanaście karabinów przeciwpancernych „Ur”. Zniszczonych mogło być nie 7, ale 37 niemieckich maszyn.
Dlaczego „Ury” nie zostały przydzielone do jednostek, które miały walczyć z dywizjami pancernymi? Przecież wyprodukowano ich prawdopodobnie od 3,5 do 5 tysięcy egzemplarzy.

Innym zagadnieniem jest  wątpliwe użycie 3 dnia obrony 8 DP w nocnym ataku na Grudusk i Przasnysz, mającej wypełnić  lukę między MBK i 79 pp. Wymęczeni trzydniowymi domarszami z Modlina i Zakroczymia żołnierze praktycznie nie byli w stanie wykonać powierzonego  zadania, tym bardziej, że dowódcy nie znali terenu. Przy dwukrotnie zmienionych rozkazach do natarcia wkradła się nerwowość i przemęczeni  żołnierze łatwo ulegli panice w nocnych walkach i poszli w rozsypkę.

Nie trzeba było 8 DP używać do łatania luki w obronie  pod Gruduskiem i Przasnyszem, tylko zorganizować obronę pozycji pośredniej w oparciu o Ciechanów, który atakowała niemiecka grupa bojowa Steinera i zdobyła 3 września wieczorem miasto.

Wobec takiego rozwoju wypadków dowódca Armii „Modlin” powinien wydać rozkaz opuszczenia pozycji mławskiej i odejścia na południe wraz z nadejściem nocy. Rozkaz wydano w nocy  z 3 na 4 września i 20 DP opuściła stanowiska bojowe wczesnym rankiem. Maszerowała w dzień narażona na ataki niemieckich samolotów. Musiało się to zakończyć rozbiciem jednostki i dużymi stratami osobowymi.
c.d.n.
Dr Leszek Arent, wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Mławskiej


Płk Wilhelm Lawicz-Liszka
Fot. Domena publiczna

Płk Wilhelm Lawicz-Liszka

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB