Policja zatrzymała matkę zamordowanego w czerwcu noworodka. Kobieta, 22- letnia mieszkanka Żuromina, usłyszała już zarzut zabójstwa. W chwili zatrzymania była pijana. W czasie przesłuchania przyznała się do winy i wskazała ojca dziecka. Dwa dni później Sąd Rejonowy w Mławie wypuścił ją z aresztu.
Do tragedii doszło w Żurominie. Od 30 czerwca trwały poszukiwania kobiety, która zamordowała swoje dopiero co narodzone dziecko, uderzając nim o ścianę bloku. Noworodek miał roztrzaskaną czaszkę. Biegli ustalili, że w chwili urodzenia dziecko żyło. Policja żuromińska nie wykluczała wtedy, że kobieta może pochodzić z sąsiednich powiatów, w tym z mławskiego.
Sprawą zajęła się
mławska prokuratura
Po blisko ośmiu miesiącach śledztwa okazało się jednak, że sprawcą tego bestialskiego czynu jest 22-letnia mieszkanka Żuromina. W ustaleniu podejrzanej pomogły badania porównawcze DNA. Kobieta została zatrzymana w swoim domu, gdzie mieszkała z rodzicami. W chwili aresztowania miała 0.21 promila alkoholu we krwi. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Mławie i postawiła kobiecie zarzut zabójstwa, za co grozi jej od 8 lat do dożywocia. Według prokuratury, kobieta nie kwestionuje samego przebiegu zdarzenia. - Powiedziała, że urodziła dziecko w domu, a następnie nowo narodzoną dziewczynkę wyrzuciła przez okno – potwierdził Krzysztof Tarnowski, prokurator rejonowy w Mławie. Prokuratura wnioskowała o tymczasowe aresztowanie matki na trzy miesiące. Jednak Sąd Rejonowy w Mławie odrzucił ten wniosek uznając, że nie ma obawy matactwa ze strony podejrzanej. - Odwołaliśmy się od tej decyzji do sądu okręgowego. Sprawa ma być rozpatrzona do 13 marca – dodaje prokurator.
Dlaczego nikt
nie widział ciąży
Zatrzymana kobieta mieszkała w bloku, przy którym znaleziono martwego noworodka. Jednak ani rodzice, ani sąsiedzi, ani policjanci, którzy przepytywali ją zaraz po zdarzeniu 30 czerwca, niczego nie zauważyli. Dziewczyna prawdopodobnie uciskała brzuch bandażami. - W medycynie nie ma pewników, więc ciąży może nie być zbytnio widać. Nieważne jest, ile kobieta przytyje, bo to zależy od warunków fizycznych, więc przy trzykilogramowym dziecku niekoniecznie trzeba przytyć dużo i ciążę może być widać tylko trochę – wyjaśnia ginekolog- położnik Beata Wiśniewska i dodaje. - Tej dramatycznej sytuacji nie chcę jednak oceniać i komentować. Można ściskać brzuch i go kamuflować, ale jeśli ciężarna kobieta normalnie chodzi po ulicy, nie da się nie zauważyć jej ciąży.
Nie chciała
mieć dzieci
Sama podejrzana Nina W. zaraz po zabiciu swojego dziecka prowadziła całkiem normalne życie. Można powiedzieć, że nawet bujne życie towarzyskie. Bez skrupułów brała udział w imprezach i dyskotekach. Przez internet poszukiwała nowych kontaktów towarzyskich. Jej anonse obecne były na co najmniej pięciu portalach erotycznych. Na jednym z nich napisała, że szuka przyjaźni, miłości, przygody, seksu, lubi alkohol i pali papierosy. Napisała też, że nie chce mieć dzieci. Profil został skasowany po jej wyjściu z aresztu.
Sprawą zajęła się
mławska prokuratura
Po blisko ośmiu miesiącach śledztwa okazało się jednak, że sprawcą tego bestialskiego czynu jest 22-letnia mieszkanka Żuromina. W ustaleniu podejrzanej pomogły badania porównawcze DNA. Kobieta została zatrzymana w swoim domu, gdzie mieszkała z rodzicami. W chwili aresztowania miała 0.21 promila alkoholu we krwi. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Mławie i postawiła kobiecie zarzut zabójstwa, za co grozi jej od 8 lat do dożywocia. Według prokuratury, kobieta nie kwestionuje samego przebiegu zdarzenia. - Powiedziała, że urodziła dziecko w domu, a następnie nowo narodzoną dziewczynkę wyrzuciła przez okno – potwierdził Krzysztof Tarnowski, prokurator rejonowy w Mławie. Prokuratura wnioskowała o tymczasowe aresztowanie matki na trzy miesiące. Jednak Sąd Rejonowy w Mławie odrzucił ten wniosek uznając, że nie ma obawy matactwa ze strony podejrzanej. - Odwołaliśmy się od tej decyzji do sądu okręgowego. Sprawa ma być rozpatrzona do 13 marca – dodaje prokurator.
Dlaczego nikt
nie widział ciąży
Zatrzymana kobieta mieszkała w bloku, przy którym znaleziono martwego noworodka. Jednak ani rodzice, ani sąsiedzi, ani policjanci, którzy przepytywali ją zaraz po zdarzeniu 30 czerwca, niczego nie zauważyli. Dziewczyna prawdopodobnie uciskała brzuch bandażami. - W medycynie nie ma pewników, więc ciąży może nie być zbytnio widać. Nieważne jest, ile kobieta przytyje, bo to zależy od warunków fizycznych, więc przy trzykilogramowym dziecku niekoniecznie trzeba przytyć dużo i ciążę może być widać tylko trochę – wyjaśnia ginekolog- położnik Beata Wiśniewska i dodaje. - Tej dramatycznej sytuacji nie chcę jednak oceniać i komentować. Można ściskać brzuch i go kamuflować, ale jeśli ciężarna kobieta normalnie chodzi po ulicy, nie da się nie zauważyć jej ciąży.
Nie chciała
mieć dzieci
Sama podejrzana Nina W. zaraz po zabiciu swojego dziecka prowadziła całkiem normalne życie. Można powiedzieć, że nawet bujne życie towarzyskie. Bez skrupułów brała udział w imprezach i dyskotekach. Przez internet poszukiwała nowych kontaktów towarzyskich. Jej anonse obecne były na co najmniej pięciu portalach erotycznych. Na jednym z nich napisała, że szuka przyjaźni, miłości, przygody, seksu, lubi alkohol i pali papierosy. Napisała też, że nie chce mieć dzieci. Profil został skasowany po jej wyjściu z aresztu.
