Pszczelarz Jan Rejniak zbulwersował się, kiedy zobaczył rolnika opryskującego kwitnące pole rzepaku w pełnym słońcu. - To szkodzi pszczołom. Staramy się, aby pszczół było więcej, a jakiś bezmyślny człowiek doprowadzi do tego, że nasza praca idzie wniwecz – mówi. Apeluje o rozsądne nawożenie pól.
Mieliśmy sygnały od czytelników, że pszczół jest w tym roku wyjątkowo mało. - Drzewka owocowe pięknie kwitną. Jednak obawiam się, że płatki opadną i owoców z tego nie będzie, bo pszczół nie widać – mówi pan Adam w Mławy.
Nieodpowiednia pora
szkodzi pszczołom
szkodzi pszczołom
Do redakcji „Kuriera” zgłosił się Jan Rejniak z Kosin Kapicznych, prezes powiatowego koła pszczelarzy w Mławie. Zauważył działania na skutek których pszczół może być jeszcze mniej. Poruszyło go to, co zobaczył 4 maja jadąc do Mławy trasą E7. - Zauważyłem, że rolnik z opryskiwaczem na ciągniku robił opryski na rzepakowym polu na kwitnących kwiatach. Całe pole było żółte od kwiatów. - Tak nie można robić. O tej porze pszczoły intensywnie pracują. Obojętnie jaki to był oprysk. Jeżeli pszczoła zostanie potraktowana jakimś środkiem chemicznym to niekoniecznie musi paść. Ona inaczej już pachnie. Inne pszczoły po prostu nie wpuszczą ją do ula. Taka pszczoła jest skazana na śmieć – mówi Jan Rejniak, pszczelarz w 4 pokoleniu. Dziwi się, że przy takim nagłośnieniu w mediach producenci rolni nie mają świadomości, kiedy nie należy stosować oprysków. - Widać producenci rzepaku i nie tylko nie biorą sobie tego do serca – mówi. A co jeśli już ktoś musi stosować opryski? Bezpieczną porą jest wieczór (ok. godziny 18), kiedy pszczół nie ma na polach. - Chodzi tu o porę lotu pszczół. Rolnik nie zaszkodziłby owadom jeśli wykonałby opryski o 4 godziny później, kiedy pszczoły zbierają się w ulach – doprecyzowuje pszczelarz. Swoje spostrzeżenia zgłosił odpowiednim służbom, które wszczęły procedurę. Rolnik szkodzący przyrodzie może zostać ukarany.
Przez brak pszczół
tracimy wszyscy
tracimy wszyscy
Ginące pszczoły to spore straty dla nas wszystkich, ponieważ będzie mniej owoców. Szczególnie dotkliwe jest to dla pszczelarzy. - To są duże koszty. Matka pszczoła (reprodukcyjna) kosztuje już około 200-300 zł. Leki są bardzo drogie. Na zimę trzeba je nakarmić. A tu okazuje się, że na samym starcie, na wiosnę, jakiś bezmyślny człowiek doprowadzi do tego, że cała praca idzie wniwecz. Jak bym miał wybrać pomiędzy zatruciem a kradzieżą to wolałbym, aby je ktoś ukradł, bo miałyby szansę żeby przeżyć – mówi pan Jan. - Unia europejska dotuje pszczelarzy, bo tam zdają sobie sprawę, że pszczoły są potrzebne – podkreśla. A u nas z tą świadomością niestety jest różnie.
Iwona Łazowa
Czytaj e-wydanie
TUTAJ ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: kliknij Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Iwona ŁazowaPochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Scoda #1993870 | 37.47.*.* 16 maj 2016 16:41
To zapewne Stary farmer z małą świadomością.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) ! odpowiedz na ten komentarz