Piątek, 8 listopada 2024. Imieniny Klaudii, Seweryna, Wiktoriusza

Organizacja K-7 na Mazowszu Północnym

2024-05-12 17:23:37 (ost. akt: 2024-05-12 10:29:59)
Jakub Witold Chmura  - szef organizacji K – 7

Jakub Witold Chmura - szef organizacji K – 7

Autor zdjęcia: Zdjęcia ze zbiorów własnych

Podziel się:

Do czego była przeznaczona i jakie miała zadania do wypełnienia organizacja, która otrzymała dość zagadkowy kryptonim K-7. Obecnie jest prawie zupełnie zapomniana. Niezbyt często jest przedstawiana przez historyków piszących o wojnie polsko-niemieckiej w 1939 r. Być może dlatego, że pomimo intensywnych przygotowań, nie wypełniła planowanych zadań na terenach opanowanych przez wojska niemieckie.

Dlaczego? Żeby wyczerpująco odpowiedzieć na tak postawione pytanie, trzeba przeprowadzić rzetelne badania źródłowe. Tymczasem zapoznajmy się z utworzeniem organizacji K-7 na terenie Mazowsza Północnego.
Wojna polsko-niemiecka w planach Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych – marszałka Śmigłego-Rydza, była przygotowana typowo obronnie i traktowana jako przyjęcie pierwszego uderzenia, w celu uwikłania Wehrmachtu w walce na terenie Rzeczypospolitej. Zwycięskiego zakończenia konfrontacji mieli dokonać sojusznicy Polski, a konkretnie armie: francuska i brytyjska. Taka koncepcja wynikała z zawartych sojuszy. Zakładano również, że Polska może zostać czasowo pod niemiecką okupacją. Nie zdawano sobie sprawy z groźby porozumienia hitlerowskich Niemiec i stalinowskiego Związku Sowieckiego, zawartego 23 sierpnia w Moskwie, które zakładało rozbiór Polski, w przypadku wybuchu wojny z Niemcami. Czy w planach prowadzenia wojny do zwycięskiego końca, przewidywano koniczność powołania podziemnych sił zbrojnych? Jeżeli tak, to miał to być krótki okres niemieckiej okupacji, który miał trwać co najwyżej do wiosny roku następnego. Ofensywa wojsk francusko-brytyjskich na III Rzeszę miała doprowadzić do klęski Niemiec. Życie zweryfikowało jednak te oczekiwania. Spektakularna klęska Francji w 1940 roku stwarzała nową perspektywę polityczną i wojskową. Wojna mogła potrwać kilka lat, więc zaistniała potrzeba zorganizowania trwałych struktur wojskowych i politycznych na terenie okupowanego kraju, zarówno na terenie okupacji niemieckiej jak i sowieckiej.

Przy omawianiu tworzenia podziemnych sił zbrojnych w okupowanym kraju, warto wspomnieć o zapomnianej nieco strukturze dywersyjnej, jaką była nie uruchomiona do działania organizacja K-7. Zarówno Generalny Inspektor Sił Zbrojnych jak i naczelne władze polityczne zdawały sobie sprawę z nierówności potencjałów gospodarczych i militarnych Polski i Niemiec. Przewidywano więc konieczność opuszczenia pewnych terenów kraju i zajęcia ich przez wojska niemieckie, wbrew oficjalnej propagandzie, twierdzącej, że „ nie damy guzika od munduru”. Już w 1938 roku postanowiono przygotować się do takiej ewentualności, poprzez pozostawienie na opuszczonych terenach sformowane wcześniej struktury dywersyjne. Latem 1939 roku w Warszawie utworzony został ośrodek do kierowania działań dywersyjnych na określonych terenach. Od liczby osób wchodzących w skład komitetu nazwany został Komitetem Siedmiu, w skrócie K -7.
https://m.wm.pl/2024/04/orig/2-1138225.jpg
Celem organizacji była działalność sabotażowa i dywersyjna w pasie granicznym, na terenie zajętym przez wroga, po wybuchu wojny i rozpoczęciu działań zbrojnych. Na interesującym nas terenie Mazowsza Północnego, przewidywano prowadzenie działań zbrojnych przez Armię „Modlin”. Szefem organizacji K-7 został ppłk. Wiktor Jakub Witalis Chmura – doświadczony oficer, zdolny organizator, pełniący funkcję inspektora Mazowieckiego Inspektoratu Okręgowego Straży Granicznej z siedzibą w Ciechanowie. K-7 w tej części Mazowsza utworzona została w oparciu o siatkę wywiadowczą straży granicznej. Jej tworzenie rozpoczęto od końca maja 1939 r. przez zorganizowanie turnusów szkoleniowych. Na członków powoływano osoby które nie wyróżniały się zbytnio swoją działalnością w czasie pokoju. Słusznie oceniając, że po zajęciu przez Niemców określonych obszarów, znane postacie mogą być szybko aresztowane. W strukturach K-7 znaleźli się strażnicy graniczni, nauczyciele, księża, peowiacy, harcerze i urzędnicy, którzy po złożeniu przysięgi otrzymywali pseudonimy.

Na kursach uczono przyszłych dywersantów taktyki patroli, budowy i użycia przyrządów do niszczenia ważnych obiektów, posługiwania się szyframi i umownymi znakami w terenie. Zakładano dywersyjne działania związane z niszczeniem mostów, torów kolejowych, transformatorów, samochodów, czołgów i innego sprzętu wojskowego. Hasłem przewodnim K-7 była sentencja „dzieło niszczenia w dobrej wierze - jest dziełem stworzenia”. Przyszli dywersanci po przeszkoleniu mieli działać w tzw. dużych i małych patrolach. W składzie patroli dużych znajdowali się głównie ludzie młodzi, skierowani z tzw. plutonów wzmocnienia straży granicznej w kwietniu 1939 r. Patrole te miały działać w mundurach. Patrol duży dysponował 1 ręcznym karabinem maszynowym, 2 pistoletami maszynowymi, 4 pistoletami zwykłymi oraz karabinami. Ponadto patrol otrzymywał kilkanaście granatów, amunicję i materiały wybuchowe do niszczenia obiektów oraz prowiant. W patrolach małych znajdowali się przeważnie ludzie starsi, którzy po opuszczeniu danego terenu przez oddziały polskie i opanowaniu go przez wroga, nie budzili podejrzeń. Miały to być patrole cywilne, tworzące niejako zalążki „ruchu podziemnego” na danym terenie. Po przeszkoleniu przyszli dywersanci mieli udać się do swoich zajęć i stawić się na wyznaczonych miejscach, po wybuchu wojny i po otrzymaniu odpowiedniego hasła.
https://m.wm.pl/2024/04/orig/3-1138226.jpg
Prof. Ryszard Juszkiewicz ustalił, głównie na podstawie relacji, teren działań poszczególnych patroli oraz niepełną liczbę uczestników dywersji na Mazowszu Północnym, w strefie działań zbrojnych armii „Modlin”. Patrol duży nr 1 i patrol mały nr 2 miały teren działania w rejonie Działdowa. Patrol duży nr 2 miał wyznaczony rejon działania w mieście Chorzele, a patrol mały w okolicach wsi Szczepkowo Borowe. Patrol mały nr 3 miał działać w rejonie Chorzel. Patrole małe nr: 4 – w rejonie wsi Zaręby, nr 5 - w rejonie miasta Myszyniec. Patrole z Działdowa i Szczepkowa Borowego miały prowadzić działania po osi Nidzica-Mława, patrole z Chorzel i Zaręb po osi Wielbark – Chorzele – Przasnysz a patrole z Myszyńca po osi Myszyniec – Ostrołęka. W Mławie magazyn z bronią i materiałami wybuchowymi znajdował się w zabudowaniach Aleksandra Grzebskiego, przy ul. Mickiewicza na Wólce, w Bukowcu u Zygmunta Olszewskiego, w Janowcu Kościelnym w zabudowaniach parafialnych ks. Józefa Gutowskiego oraz u Józefa Wrzeszczyńskiego, w Strzegowie (brak danych), w Brudnicach u Piotra Guza oraz w Strzałkowie u Władysława Jarosza.

Ze wspomnień wnuka Piotra Guza możemy dowiedzieć się o zadaniach i atmosferze jaka panowała wśród członków organizacji K-7. Jako młody chłopak podsłuchiwał rozmowę nieznajomego, który był przedstawicielem wyższej struktury i trzech członków organizacji. „ Panowie! Powiedział nieznajomy. Jak się orientuję, do granicy polsko-niemieckiej jest stąd około dwudziestu pięciu kilometrów. Nasze dowództwo liczy się z tym, że w razie wojny polsko-niemieckiej niektóre tereny pograniczne mogą być na jakiś czas zajęte przez Niemców. Mnie z wrażenia zatkało. Nieznajomy mówił dalej. Musimy postarać się o to, by nawet krótki pobyt Niemców na tych terenach bardzo im uprzykrzyć. Musimy w głębi kraju mieć dokładne wiadomości, co dzieje się na terenach zajętych przez Niemców. Gdzie będą rozlokowane ich siły, w jakiej liczbie i dużo innych informacji. Będziecie szkoleni w tym zakresie. Wasza trójka składać się będzie: Stecki, nauczyciel – porucznik rezerwy, jako dowódca grupy. Guz. Znający doskonale język niemiecki( co już zostało sprawdzone) o ile będzie to możliwe, postara się o posadę szofera, obojętnie za jakie wynagrodzenie, u osobistości, która zajmuje jakąś pozycję w partii nazistowskiej. Guz będzie oczami i uszami waszej grupy. Flaczyński jako radiowiec będzie przekazywał te wiadomości. Zaopatrzymy Was w odpowiedni sprzęt, również w broń. Panowie! Proszę się zastanowić nad zadaniami, na was czekają. Wiecie co was czeka, gdyby was Niemcy nakryli. Jeżeli kto sobie życzy, może się jeszcze wycofać. W tej chwili wszyscy zaprzeczyli, zapewniając, że nie myślą się wycofać. Od dziś w naszych warunkach i dla naszego dowództwa jesteście znani tylko pod pseudonimami i kryptonimami. Pan Guz wybrał sobie pseudonim >.Walenty

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB