Według rzecznik ratusza Magdaleny Grzywacz, urząd miasta rezygnuje z inscenizacji widowiska, na którego organizacje ma pieniądze. Co więcej, urzędnicy rezygnują z żywego teatru na Starym Rynku, mimo że – znowu według rzecznik – widowisko nie straciło zainteresowania mieszkańców. Grzywacz mówi natomiast o „odświeżeniu formuły obchodów”.
r.bartosewicz@kuriermlawski.pl
Od jakiegoś czasu wiadomo już, że po raz pierwszy od 8 lat ma nie być w naszym mieście inscenizacji nalotu bombowego na nasze miasto. Żywy teatr na ulicy stanowił zawsze pierwszą część dwudniowych obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej.
formuły”
- Dążyliśmy do odświeżenia formuły obchodów uroczystości związanych z rocznicą wybuchu II wojny światowej. Burmistrz Mławy Sławomir Kowalewski zaproponował i uzyskał aprobatę inspektora wojsk lądowych gen. dyw. Leszka Surawskiego, aby w scenariuszu mławskich obchodów połączyć ogólnopolskie Święto Wojsk Lądowych z rekonstrukcją bitwy pod Mławą – informuje Magdalena Grzywacz. Jak mówi, uzgodnienia w tej sprawie trwają. Wstępnie ustalono, że główna uroczystość zostanie zorganizowana 27 sierpnia (w sobotę) na polu bitwy pod Mławą.
Ma jej towarzyszyć szereg imprez dodatkowych. Grzywacz zapewnia, że na polu bitwy w Uniszkach znajdzie się więcej „miejsca” dla rekonstruktorów odgrywających role ludności cywilnej. A to właśnie ci rekonstruktorzy byli co roku bohaterami inscenizacji na Starym Rynku. - Scenarzyści pracujący nad rekonstrukcją przewidują rozbudowanie epizodów z udziałem ludności cywilnej w widowisku. Inspiracją będą nowe wątki zaczerpnięte z różnych źródeł, m.in. z relacji żołnierzy i świadków – informuje rzecznik ratusza. Dodaje jednocześnie, że nie jest wykluczony powrót do dwudniowych obchodów rocznicowych w przyszłości.
Dyrektor MDK- podkreśla ogromną skalę przedsięwzięcia jakim jest organizacja Święta Wojsk Lądowych w Uniszkach. - Decyzja o rezygnacji z uroczystości piątkowych i inscenizacji nalotu nie była łatwa. Była konsultowana i wynika ze szczególnego charakteru tegorocznej imprezy. Musimy mierzyć zamiary na siły i wyjść również naprzeciw potrzebom strony wojskowej. Nasze wyobrażenia czasem mijają się z rzeczywistością. Być może mieszkańcy uznają po tegorocznych doświadczeniach, że jednodniowa formuła jest lepsza, a może będą chcieli powrotu do dwudniowych obchodów. Trudno to przewidzieć – dodaje Katarzyna Kaszuba.
Jacek Kwiatkowski
Przez ostatnie lata starałem się być zarówno pierwszego jak i drugiego dnia na naszej mławskiej rekonstrukcji. Dla nas jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy pierwszym a drugim dniem. Żeby wystąpić pierwszego trzeba poświęcić prawie tydzień na przygotowania. Dodam, że dwa dni rekonstrukcji wzajemnie się uzupełniały. Jak będzie teraz, zobaczymy. Ja osobiście uważam, że na Starym Rynku nalot powinien być raz na pięć lat. Wtedy zrobi to większe wrażenie i może wzbudzi większe zainteresowanie rekonstruktorów i mieszkańców.
Moim zdaniem rekonstrukcja w Uniszkach nie odda tego samego efektu co nalot bombowy na Mławę. Oczywiście inscenizacja w Uniszkach jest świetna: ma rewelacyjny scenariusz i porywające efekty techniczne. Jednak w Mławie rekonstruktor ma kontakt wzrokowy z widzem, widz obserwuje jak zmienia się twarz rekonstruktora, gdy podczas przechadzania się mławską uliczką nagle rozbrzmiewa głos syreny która obwieszcza straszliwą wieść "A więc wojna". Te szczegóły i ta niewielka odległość jaka dzieli nas - rekonstruktorów od publiczność to jest to czego na Uniszkach nie ma. Dzięki temu bliskiemu kontaktowi widz może w pełniejszy sposób zrozumieć historię.
Inscenizacja w centrum miasta była potrzebna. To był hołd oddany cywilom, którzy ginęli od bomb m.in. na ulicach miast. Szkoda, że w tym roku nie będzie w Mławie tego widowiska. Owszem czasami trzeba było zrozumieć o czym ta inscenizacja jest, ale zawsze była ona swego rodzaju przesłaniem i hołdem dla tamtych ludzi. którzy walczyli o życie w miastach. W Uniszkach będziemy może wspominać tych ludzi, ale w większości będzie mowa o wojskowych i wojsku.
Katarzyna Zakrzewska
To wielka szkoda, że nie ma inscenizacji nalotu w tym roku. To było swego rodzaju wprowadzenie do rekonstrukcji bitwy, czyli drugiego dnia uroczystości. Oczywiście widowisko na Starym Rynku mogło się podobać jednym bardziej, innym mniej, ale podczas inscenizacji można było zobaczyć ogromną większość osób w zadumie. Wtedy my i widzowie myśleliśmy o historii naszego kraju. To był bardzo interesujący dla mieszkańców dzień. A postaci, które odgrywaliśmy podczas widowiska, to osoby, które żyły, mieszkały w Mławie. Tu miały rodziny i mają do dziś. To nazywam lokalnym patriotyzmem. Z szacunku do ludności cywilnej tamtych lat powinniśmy przypominać bolesną historię i ból po utracie bliskich.
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
tom #2005535 | 217.99.*.* 6 cze 2016 11:18
w koncu skonczy sie to nudne widowisko
!
odpowiedz na ten komentarz