Czwartek, 28 marca 2024. Imieniny Anieli, Kasrota, Soni

Wieczfnia K. Dyskusja o „siódemce”. Czyje interesy reprezentuje stowarzyszenie?

2016-04-14 12:35:14 (ost. akt: 2016-04-14 12:42:06)

Autor zdjęcia: Iwona Łazowa

Podziel się:

Radni z Wieczfni Kościelnej podczas ostatniej sesji pytali, czyje interesy reprezentuje Krzysztof Bruździak. Stowarzyszenie „Bezpieczna siódemka”, któremu prezesuje, wniosło 15 zastrzeżeń do modernizacji „mławskiego” odcinka E7.

Stowarzyszenie ,,Bezpieczna i przyjazna 7-ka” jest znane w Mławie i okolicach z tego, że wielokrotnie wytykało błędy urzędnikom przygotowującym przebudowę drogi krajowej nr 7.

Siedziba na CPN-ie

Na sesji w Wieczfni sprawa E7 wynikła podczas dyskusji o objeździe dróg, który przeprowadzała jedna z komisji rady gminy, a w którym chciał uczestniczyć Krzysztof Bruździak. Nie udało mu się to, bo spóźnił się. Nie mógł też zlokalizować gdzie znajduje się komisja. Podczas sesji Bruździak zgłosił potrzebę zakupu GPS-a dla komisji, aby można było ustalić lokalizację. Radni wytknęli spóźnienie. Zaczęli też dociekać motywów jego zainteresowania takimi sprawami jak np. modernizacja E7. Sugerowali powiązania z właścicielem jednego z mławskich CPN-ów przy trasie.
- Zapytałem, czy siedziba stowarzyszenia mieści się na CPN –ie. Pan Krzysztof odpowiedział, że tak. W związku z tym mam pytanie. Czy pan działa dla dobra mieszkańców, czy dla dobra innych interesów – zapytał radny Andrzej Gębala.
Odniósł się do tego pan Bruździak. - Również wczoraj na sesji rady miasta miałem pytanie, jaki mam w tym interes? Ja sobie zadaję pytanie następne, czy tak trudno zrozumieć ludziom, że ktoś potrafi działać bez interesu? Czy nie można tego dopuszczać? – odpowiedział Krzysztof Bruździak.
Mówił też o sytuacji właściciela CPN-u. Pytał, czy nie ma prawa upomnieć się o swoje. Jako działania dla dobra mieszkańców, przytoczył przykład gminy Płońsk, gdzie (jak twierdzi) po interwencji „Bezpiecznej siódemki” powstały dwa dodatkowe węzły drogowe. Wyjaśniał też plany odnośnie Mławy.
– Staramy się, aby wiadukt nad mławską koleją dojazdową przekształcić w pełen węzeł drogowy, który skomunikuje się z drogi na Windyki i do Dzierzgowa. Sądzę, że uzyskanie przez gminę jeszcze jednego dostępu do „siódemki” jest dla państwa korzystne – wyjaśniał Buździak. Stwierdził, że przy dobrej woli i wsparciu samorządu poprawki można by nanieść w ciągu kilku miesięcy. Wspomniał też o groźbach karalnych pod swoim adresem, że w ten sposób ogranicza się możliwość wyrażania własnego zdania.

Decyzje zapadają
pod groźbą utraty kasy

Okazało się, że gmina nie jest zainteresowana popieraniem wniosków stowarzyszenia. Samorządowcy dążą do szybkiego powstania trasy. Wójt gminy Jan Warecki podkreślał, że zabieganie o budowę S7 oraz kanalizacji to obecnie działania priorytetowe. Wyraził ubolewanie, że stowarzyszenie wniosło uwagi. Wspomniał o ofiarach śmiertelnych i zagrożeniu wypadkami. Poinformował też, że regionalny dyrektor ochrony środowiska wydał decyzję zmieniającą decyzję środowiskową i nadał jej rygor natychmiastowej wykonalności. A to ze względu na istnienie zagrożenia utraty środków finansowych na budowę „siódemki”, w razie dalszej zwłoki. Taką informację przekazał wójtowi inwestor - olsztyński oddział GDDKiA. Teraz przymierzają się tam do budowy odcinka S7 w systemie „Projektuj i buduj”.

Iwona Łazowa
i.lazowa@kuriermlawski.pl

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB