Radni z Wieczfni Kościelnej podczas ostatniej sesji pytali, czyje interesy reprezentuje Krzysztof Bruździak. Stowarzyszenie „Bezpieczna siódemka”, któremu prezesuje, wniosło 15 zastrzeżeń do modernizacji „mławskiego” odcinka E7.
- Zapytałem, czy siedziba stowarzyszenia mieści się na CPN –ie. Pan Krzysztof odpowiedział, że tak. W związku z tym mam pytanie. Czy pan działa dla dobra mieszkańców, czy dla dobra innych interesów – zapytał radny Andrzej Gębala.
Odniósł się do tego pan Bruździak. - Również wczoraj na sesji rady miasta miałem pytanie, jaki mam w tym interes? Ja sobie zadaję pytanie następne, czy tak trudno zrozumieć ludziom, że ktoś potrafi działać bez interesu? Czy nie można tego dopuszczać? – odpowiedział Krzysztof Bruździak.
Mówił też o sytuacji właściciela CPN-u. Pytał, czy nie ma prawa upomnieć się o swoje. Jako działania dla dobra mieszkańców, przytoczył przykład gminy Płońsk, gdzie (jak twierdzi) po interwencji „Bezpiecznej siódemki” powstały dwa dodatkowe węzły drogowe. Wyjaśniał też plany odnośnie Mławy.
– Staramy się, aby wiadukt nad mławską koleją dojazdową przekształcić w pełen węzeł drogowy, który skomunikuje się z drogi na Windyki i do Dzierzgowa. Sądzę, że uzyskanie przez gminę jeszcze jednego dostępu do „siódemki” jest dla państwa korzystne – wyjaśniał Buździak. Stwierdził, że przy dobrej woli i wsparciu samorządu poprawki można by nanieść w ciągu kilku miesięcy. Wspomniał też o groźbach karalnych pod swoim adresem, że w ten sposób ogranicza się możliwość wyrażania własnego zdania.
pod groźbą utraty kasy
i.lazowa@kuriermlawski.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez