W kraju głośno o rolniczych protestach i o marszu na Warszawę. Popierający protest rolnicy z powiatu mławskiego mówią o kryzysie dotykającym wielu nowoczesnych gospodarstw. Przedstawiciele organizacji w których zrzeszeni są i nasi rolnicy, rozmawiają w ich imieniu z rządem. Deklarują, że w razie potrzeby wyruszą traktorami do stolicy.
W razie potrzeby
będą protestować
12 lutego na naszym terenie panowała atmosfera wyczekiwania, co uda się wynegocjować. Wielu rolników kontaktowało się ze związkowcami, dopytywali co dalej. Tego dnia decyzje jeszcze nie zapadły. Rolnicy oczekują rozwiązana palących problemów. - W razie potrzeby pokażemy poparcie dla naszych przedstawicieli, o którym mówił minister Sawicki – zapowiada działacz. - Nie chodzi tylko o cenę za kilogram żywca. - Chcemy dopłat jak na zachodzie. Potrzebujemy rozwiązań pozwalającym naszym rolnikom konkurować z producentami żywności z zachodu. Tym bardziej, że rynek wschodni jest zamknięty. Nasi rolnicy są wykształceni i potrafią wyprodukować. Tylko, że naszej żywności nikt nie chce – zdaniem Jerzego Karwowskiego rolnika z Unierzyża (gmina Strzegowo) i zarazem działacza „Solidarności” rolników indywidualnych.
Gigantyczne kary
za nadprodukcję mleka
Brak wsparcia władz może słono kosztować. W tym roku polskich rolników czekają gigantyczne kary za nadprodukcję mleka. Jan Pisarkiewicz z Bogurzynka (gmina Wiśniewo) obawia się, że może zapłacić 135 tys. zł lub 160 tys. zł kary. A to w zależności od stawek jakie się przyjmie (60 lub 80 gr. za kg). - Nie wiedzieliśmy, że kary będą to tak wielkie – mówi Jan Pisarkiewicz. Trudno mu będzie jednorazowo wyłożyć takie pieniądze. A jest takie zagrożenie. Ponieważ najpierw zapłaci mleczarnia. Następnie ściągnie pieniądze od rolników. Pan Jan nie ukrywa, że kara pogorszy kondycję gospodarstwa z 160 sztukami bydła (w tym 64 krowy). Narzeka na brak szans na dalszy rozwój. - Jeśli nikt nie pomoże i trzeba będzie zapłacić kary. Nasza sytuacja może być ciężka. Rząd nie rozmawia z rolnikami. PSL obrosło w piórka. Wypowiedź ministra o głupich chłopach, którzy protestują zamiast brać pieniądze, jest skandaliczna. Korzystałem ze środków rozwijając gospodarstwo. Teraz nie mogę, z obawy o punkty karne za to, że wcześniej korzystałem ze wsparcia. Obecnie chcą wspierać hodowle do 30 sztuk bydła. Tylko, że tacy hodowcy nie mają pieniędzy na inwestycje – uważa Pisarkiewicz. Na utrudnienia w gospodarowaniu narzeka też Jerzy Wawrzyńczak ze Stupska. - Uniknąłem, około 18 tys. zł, kary dokupując kwotę mleczną. Jednak wielu rolników jest w gorszej sytuacji. Niektórzy zainwestowali, zbudowali obory, a przyjdzie im płacić kary - mówi Wawrzyńczak. Rolnicy z naszego terenu o samych karach wiedzieli. Jednak są przerażeni wysokością kwot. Między innymi dlatego też domagają się wsparcia ze strony rządu. - Nie chcemy, aby nas tak zaskakiwano. To brak szacunku – usłyszeliśmy.
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
lll #1671384 | 83.6.*.* 21 lut 2015 13:14
komu te żale ? trzeba było myśleć i wiadomo było że będą kary za przekroczenie kwot mlecznych , ale kasę za produkcje to fajnie się brało, a teraz to społeczność ma za to płacić ? W zusie ludzie muszą się rozliczać co do grosika, natomiast wam ? trzeba współczuć ? a to dlaczego ? trzeba było myśleć wcześniej, przecież jesteście biznesmenami w swojej fabryce.
! odpowiedz na ten komentarz