W tym roku przypada 140. rocznica powstania Ochotniczej Straży Pożarnej w Mławie. Jest więc okazja do przedstawienia jej genezy i trudnego pierwszego okresu działalności, pod piękną nazwą Towarzystwa Ogniowego Mławskiego, złożonego z ochotników.
Ochotnicze straże pożarne należą do najstarszych organizacji działających nieprzerwanie od powstania do dzisiaj. Równocześnie należą do najbardziej zasłużonych, tak dla lokalnych społeczności, jak dla narodu polskiego. Ich rola do której były utworzone, czyli do gaszenia pożarów, znacznie wykraczała poza zapisy statutowe.
Mławscy strażacy w czasie I wojny światowej obok wieży sygnalizacyjnej
W okresie zaborów, często będąc jedyną organizacją społeczną w danym mieście czy regionie, straż pożarna była inspiratorem działań kulturalnych, społecznych, a także o charakterze politycznym.
Władze carskie zdawały sobie sprawę z tych uwarunkowań i niezbyt chętnie godziły się na tworzenie straży. Pomimo zastrzeżeń, przeważały względy praktyczne, które pozwoliły na powstawanie ochotniczych straży pożarnych.
Tu warto dodać, że również w XIX wieku pożary często niszczyły całe kwartały zabudowy miejskiej, w większości składającej się z drewnianych domów. Był to olbrzymi problem dla ludności i lokalnych władz, który nie mógł być lekceważony przez rządzących Rosjan.
W ogniu znalazła się większość domów
Jednym z wielu miast, które na przestrzeni dziejów doświadczyło ogromnych zniszczeń spowodowanych pożarami była Mława.
Wystarczy przypomnieć jeden z największych pożarów, który zniszczył prawie całe miasto, który wybuchł w niedzielę 23 listopada 1692 roku. W ogniu znalazła się większość domów, a także kościół parafialny i ratusz miejski. Miasto długo nie mogło podnieść się z upadku spowodowanego pożarem. Nie była to sytuacja wyjątkowa.
Płonęły nie tylko małe miasta, mające w większości zabudowę drewnianą, ale też ówczesne metropolie. W 1666 roku w Londynie od przewróconej świecy w miejscowej piekarni, wybuchł pożar, który strawił około 13 tysięcy domów, w tym kościoły i budynki użyteczności publicznej. W Wilnie w 1748 roku ofiarą pożaru padło: „13 kościołów, synagoga, 25 pałaców, 469 kamienic i 146 sklepów” – podał Stanisław Bystroń w opisie obyczajów w dawnej Polsce.
W XIX wieku Mławę częściowo spustoszyły trzy wielkie pożary. W 1840 roku spaliło się kilka domów przy ulicy Działdowskiej, obecnie Żwirki. 30 lat później pożar strawił 12 domów wraz z zabudowaniami gospodarczymi przy ulicy Wójtostwo. Straty materialne, spowodowane pożarami, nie mówiąc o emocjonalnych, były bardzo duże.
Pierwsze organizacje strażackie w Królestwie Polskim powstały w II połowie XIX wieku, mając trwałe umocowanie prawne i profesjonalny sposób działania. Dotyczyło to głównie dużych miast. Pierwsza staż pożarna powstała w 1864 roku w Kaliszu. Kilkanaście lat później, w 1881 roku, działało już w Królestwie Polskim 27 organizacji strażackich.
OSP w Mławie od 1880 roku
Ochotnicza Straż Pożarna w Mławie została zorganizowana w 1880 roku. Ze względu na trudności materiałowe i finansowe, oficjalnie swoją działalność rozpoczęła 8 maja 1881 roku. Praktyczne starania o powołanie mławskiej ochotniczej straży podjęte zostały już w 1876 roku.
Jak informował „Korespondent Płocki: „Miasta powiatowe Płońsk i Mława zamierzają urządzić u siebie straż ogniową ochotniczą na wzór istniejącej w Płocku”.
Po wielu zabiegach 13 listopada 1878 roku uzyskano zatwierdzenie statutu przez generał – gubernatora warszawskiego. Inicjatywa powołania straży wyszła od naczelnika powiatu mławskiego – Łabudzińskiego i adwokata Aleksandra Piotrowskiego. To oni opracowali statut Towarzystwa Ogniowego Mławskiego.
Z informacji przewodniczącego zarządu straży Michała Bohuszewicza przekazanych w 1881 roku lokalnej prasie wynikało, że początki były bardzo trudne: „W księdze projektowanego Towarzystwa, otwartej w Magistracie, przez przeciąg czternastu miesięcy podpisało się na liście członków honorowych, osób 19, czynnych zaś 12, dopiero gdy dzięki niezmordowanym ludziom i usilnym staraniom się kilku osób, którym projekt ten bardziej ciążących na sercu, liczba członków honorowych wzrosła się do 50, a czynnych do 84 i gdy mieszkańcy m. Mławy na zebraniu swem w dniu 30 czerwca postanowili z funduszu kasy miejskiej zaofiarować sumy rb. 500 na pierwsze potrzeby projektowanej straży, rzeczone Towarzystwo wybrało swoich przedstawicieli” (pisownia oryginalna - przyp red.)
Brak zaufania do organizacji
Trudne początki w organizowaniu straży należy tłumaczyć nieufnością mieszkańców do organizacji nowej, która jeszcze się nie sprawdziła, a którą trzeba było utrzymywać.
Oczywiście zabrakło wyobraźni u znacznej części mieszkańców. Przecież na co dzień straż nie miała zajęcia, dlaczego więc trzeba ją finansować? Nie rozumiano, że do gaszenia pożarów potrzebni są przeszkoleni strażacy, odpowiedni sprzęt i właściwa organizacja gaśnicza, a nie przypadkowi ludzie. Ponadto nie był to nakaz władz carskich, tylko inicjatywa społeczna, którą nie wszyscy popierali.
Zapewne zabrakło też właściwej propagandy! Opóźnienie w działalności straży wynikało również z prozaicznych powodów: braku ochotników, środków materiałowych i finansowych oraz niechęci władz miejskich do przekazania narzędzi gaśniczych.
Analizując statut straży mławskiej trzeba stwierdzić, że było to stowarzyszenie, a nie instytucja państwowa, czy samorządowa. Miała więc straż przynajmniej teoretycznie niezależność. Wynikała ona również ze sposobu finansowania. A były nim składki członkowskie i dotacje członków honorowych oraz dochody z organizowania różnych imprez, które wcale nie były małe.
Niezależność mogła być ograniczana przez konieczność zatwierdzania każdego naczelnika straży i jego pomocnika przez gubernatora. Dokonywał on wyboru spośród czterech wcześniej wybranych kandydatów. Gubernator praktycznie miał duży wpływ na działalność straży, zgadzając się na odpowiedniego naczelnika.
Dorośli i z dobrą opinią
Członkami Towarzystwa Ogniowego Mławskiego byli wyłącznie ochotnicy, mający co najmniej 18 lat i nieposzlakowaną opinię. I co ważne nie ograniczano liczby strażaków ochotników, przewidując słusznie, że im więcej będzie ludzi do gaszenia pożarów, tym szybciej będą ugaszone.
Początkowa niechęć mławian do wstępowania w szeregi nowej organizacji została wkrótce przełamana. W 1881 roku, jak podawał „Korespondent Płocki”, mławska straż pożarna w pierwszym roku swojej działalności liczyła 134 ochotników.
W jej szeregach znajdowali się ludzie z różnych warstw społecznych: 10 osób było właścicielami nieruchomości, ponadto było 8 kupców i przemysłowców, 63 rzemieślników, 27 oficjalistów i 16 wyrobników. Nie zabrakło też przedstawicieli wolnych zawodów: adwokatów, lekarzy, aptekarzy i urzędników. Razem było ich 15. Pod względem wykształcenia: 18 ochotników legitymowało się wykształceniem wyższym, 52 średnim, „elementarnym” – 40. Pozostałych 40 było analfabetami. Pod względem wyznaniowym: katolików było 105, wyznania mojżeszowego – 16, ewangelików -12. Jeden ochotnik był prawosławnym.
Pierwszym prezesem Towarzystwa Ogniowego Mławskiego został Michał Bohuszewicz, a naczelnikiem – Aleksander Piotrowski.
Analizując przedstawione dane, trzeba podkreślić, że w początkowym okresie do straży zgłosiło wielu ważnych mieszkańców Mławy.
Praktycznie była to w dużej części grupa elitarna, złożona z ludzi wykształconych mających znaczenie w życiu miasta. Oczywiście nie wszyscy zajmowali znaczące pozycje w mieście. Warto również zaznaczyć, że straż tworzyli przedstawiciele wszystkich wyznań.
Spadek entuzjazmu
Początkowy zapał mieszkańców Mławy wstępujących do straży znacznie osłabł i liczba ochotników bardzo się zmniejszyła. Pod koniec roku w straży pozostały tyko 83 osoby. 8 osób ubyło z powodu śmierci, 32 osoby odeszło na własną prośbę, z powodu opuszczenia Mławy i wyjazdu do innych miast – 9 osób.
Ponadto 5 osób zostało skreślone z powodu zaniedbywania obowiązków. Łącznie ubyło ze straży 51 ochotników. To prawie 50% wszystkich członków zapisanych na początku działalności straży.
Podobne sytuacje wystąpiły w innych miastach. W Płocku po początkowym okresie pełnym zapału, ze 146 czynnych członków i 235 honorowych ubyło 100 czynnych ochotników i 38 członków honorowych.
Sytuacja na koniec 1882 roku w mławskiej straży ustabilizowała się. W jej składzie znalazło się 98 członków czynnych i 119 honorowych.
Ochotniczą Strażą Pożarną w Mławie kierował 6 osobowy komitet, określany jako obywatelski, który wybierany był corocznie przez walne zgromadzenie. W jego składzie znajdował się, niejako z urzędu burmistrz i naczelnik ziemski, będący członkami stałymi.
Komitet zbierał się kilka razy w roku i rozpatrywał istotne kwestie dla organizacji. Pełnił też funkcję nadzorczą, a więc oceniał pracę strażaków i przyjmował coroczne sprawozdania. Istotną rolę odgrywał naczelnik, który kierował strażą na co dzień, organizował akcje gaśnicze i nimi kierował.
Nie tylko pożary
Mławska straż pożarna oprócz działań typowo zawodowych inicjowała też imprezy kulturalne, co w czasach wzmożonej rusyfikacji było niezwykle cenne. Już w 1881 roku strażacy zorganizowali kilkanaście imprez.
28 lutego urządzono wieczór tańcujący, z którego dochód zasilił finanse organizacji. W ciągu letnich i jesiennych miesięcy wystawiono kilka przedstawień teatralnych.
W czerwcu zagrano humoreskę Gawalewicza „Z rozpaczy”, dwie komedie „Stryj przyjechał” Koziebrodzkiego, i „Złotego cielca” Dobrzańskiego.
W 1882 roku przy straży powstała amatorska grupa teatralna, która wykorzystywała bezpłatnie rekwizyty strażackie do swojej działalności.
W 1897 roku prawdopodobnie została utworzona orkiestra strażacka, która uświetniała nie tylko imprezy organizowane przez straż. Od 1907 roku orkiestra dawała regularne koncerty w ogrodzie miejskim, z których uzyskiwała spory dochód na własną działalność.
Strażacy organizowali loterie fantowe, konkursy, zabawy łączące lokalną społeczność. 27 i 28 lutego 1913 roku przybyła do Mławy warszawska orkiestra strażacka, która dla mieszkańców dała dwa koncerty.
Było to wielkie wydarzenie. Pozycja mławskiej straży była na tyle ugruntowana, tak pod względem finansowym, jak i znaczenia wśród „braci strażackiej”, by zapewnić nocleg i wyżywienie 35 strażakom warszawskiej orkiestry i godnie ich przyjmować.
Zaczynali w szopie przy ratuszu
Pierwszym lokalem strażackim była niewielka szopa przy ratuszu, gdzie składowano narzędzia i urządzenia do gaszenia ognia. Tam też urządzono, zapewne prowizoryczne mieszkanie dla stróża.
W latach dziewięćdziesiątych XIX wieku remiza strażacka znajdowała się przy ulicy Warszawskiej.
Wybudowano tam trzypiętrową wspinalnie i stajnię dla koni strażackich. 17 września 1899 roku oddano do użytku nowy, murowany gmach przy ulicy Ogrodowej, w którym straż otrzymała pomieszczenie dla swojej działalności.
Nie było ono zbyt obszerne, więc kilka lat później zbudowano na zapleczu piętrowy budynek. Obok niego w 1913 roku postawiono drewnianą wieżę, przeznaczoną do suszenia węży strażackich.
Działalność ochotniczych straży pożarnych jest wyjątkowo dobrze oceniana. Spełniały one we własnych środowiskach nie tylko zadania statutowe, jakimi było gaszenie pożarów, ratowanie mienia społecznego, ale również kształtowały postawy obywatelskie, co w warunkach utraty niepodległości było niezwykle wielką wartością.
Uczyły dyscypliny, wyrabiały poczucia obowiązku i poświecenia. Były więc w okresie zaborów prawdziwą szkołą obywatelskiego działania, które po wybuchu wielkiej wojny światowej, głównie w jej końcowym okresie odegrały wielką rolę.
Niewiele można powiedzieć o działalności mławskiej straży pożarnej w okresie I wojny światowej, w trakcie której obowiązywały prawa stanu wojennego, zarówno podczas prawie rocznego funkcjonowania wojskowych władz rosyjskich (w trakcie prowadzenia działań zbrojnych), jak też w trakcie okupacji niemieckiej ( od połowy 1915 r. do 11 listopada 1918 r.).
Warto jednak wiedzieć, że pierwszy okres wojny w Mławie i powiecie, od sierpnia 1914 r. do lipca 1915 r., zapisał się olbrzymim chaosem wynikłym z wielomiesięcznych walk miedzy wojskami rosyjskimi i niemieckimi.
Straż wychowywała patriotów
Nowe niemieckie władze okupacyjne bardzo nieufnie odnosiły się do mławskiej straży, uznając jej członków za element wrogo nastawiony do obcej władzy.
Powodem było również przekonanie, jak słusznie zauważył Ryszard Juszkiewicz, że straż była: „paramilitarną strukturą i jedyną na terenie Mławy, w której po upadku powstania styczniowego obowiązywała komenda wydawana w języku polskim. Straż wychowywała swoich członków na patriotów, którzy konspirowali przeciwko Rosjanom, mogli tedy, jak przypuszczali nowi zaborcy, konspirować także przeciwko nim pod płaszczykiem legalnej organizacji”.
Efektem takiej postawy były odpowiednie działania, które wykluczały w pierwszym okresie niemieckiej okupacji (1915-1916) udział Polaków w Ochotniczej Straży Pożarnej w Mławie. Członkami straży mogli być tylko mławscy Żydzi.
Warto zaznaczyć, że część dawnych aktywistów strażackich niemieckie władze okupacyjne internowały w obozach jenieckich, jako zakładników.
Były to niewątpliwie działania zastraszające, mające spowodować postawy, aby: „po powrocie nie mieli ochoty drugi raz stykać się z obozami dla internowanych”.
Aby straż mogła funkcjonować władze okupacyjne zorganizowały szkolenie dla nowych żydowskich członków pod kierunkiem niemieckiego instruktora – podoficera landszturmu.
Taka postawa niemieckich władz okupacyjnych nie była wyjątkiem. W znacznie gorszy sposób potraktowani zostali członkowie płockiej straży: „…na rozkaz wojskowych władz niemieckich, z przyczyny jak Niemcy oficjalnie stwierdzili >pomyłki wojennej< [straż] została w całym swym składzie aresztowana i wywieziona do obozu jeńców w Bytowie”.
Powstanie Królestwa Polskiego
Stan ten nie trwał długo, ponieważ po ogłoszeniu manifestu dwóch cesarzy 5 listopada 1916 r., okupanci niemieccy ogłosili powstanie Królestwa Polskiego. Na mocy tego aktu postanowiono utworzyć polską administrację.
Dotyczyło to również straży pożarnych. W 1917 r. zreorganizowano mławską straż w ten sposób, że zezwolono, aby w jej szeregach znajdowali się Polacy. Na czele nowego zarządu stanął Bronisław Kowalski, będący właścicielem miejscowej drukarni.
Podsumowując niełatwy, wojenny okres działania mławskiej straży, należy stwierdzić, że charakteryzował się on brakiem stabilizacji i wyjątkowymi trudnościami w pełnieniu zasadniczych obowiązków przez strażaków. Na stan ten wpływała sytuacja wojenna i wynikające z niej komplikacje polityczne, jak również zniszczenia spowodowane działaniami bojowymi obu armii na terenie powiatu mławskiego.
Funkcjonowanie ochotniczej straży pożarnej w Mławie nie przypominało okresu przedwojennego. Powołanie przez niemieckich okupantów straży złożonej wyłącznie z Żydów powodowało wzrost antyżydowskich nastrojów, w niełatwej sytuacji społecznej.
Było to typowe działanie mające na celu konfliktowanie miejscowego społeczeństwa w myśl zasady: dziel i rządź. Tym niemniej w końcowym okresie niemieckiej okupacji mławscy strażacy włączyli się czynnie w działania mające na celu odzyskanie przez Polskę niepodległości.
W listopadzie 1918 r. wspólnie z mławskimi żołnierzami POW uczestniczyli w Mławie w rozbrajaniu niemieckiego garnizonu, rozbrajali również posterunki policji niemieckiej.
W pierwszym okresie niepodległości strażacy spełnili niezwykle ważne zadania porządkowe. Jako Straż Obywatelska utrzymywali porządek i stabilizowali sytuację w mieście, do czasu powołania policji państwowej.
Dr Leszek Arent, wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Mławskiej.
Dr Leszek Arent, wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Mławskiej.
(Cytaty z publikacji: R.J. Szaflik, Dzieje Ochotniczych Straży Pożarnych; R. Juszkiewicz, Losy Żydów mławskich w okresie II-ej wojny światowej; „Korespondent Płocki”; drukowany statut w zbiorach Muzeum Ziemi Zawkrzeńskiej, zdjęcia w zbiorach autora).
Z prawej strony budynku przy ulicy Ogrodowej znajdowały się pomieszczenia straży
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez