Niedziela, 28 kwietnia 2024. Imieniny Bogny, Walerii, Witalisa

Rozbrajanie Niemców przez POW w powiecie mławskim w 1918 roku

2023-11-19 18:53:08 (ost. akt: 2023-11-19 19:10:19)
W Strzegowie w tym budynku  w 1918 r. mieścił się posterunek żandarmerii

W Strzegowie w tym budynku w 1918 r. mieścił się posterunek żandarmerii

Autor zdjęcia: Zdjęcia ze zbiorów własnych

Podziel się:

W tym roku 11 listopada przypada 105 rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości, po 123 latach braku własnego państwa. Odrodzenie państwa polskiego miało miejsce w szczególnych warunkach politycznych, które powstały pod koniec wielkiej wojny. Związane było również z postawą społeczeństwa, które przez cały okres życia pod zaborami, dążyło do odzyskania bytu państwowego, kultywowało tradycję i kulturę narodową, a także świadomość posiadania własnego państwa. Postawa ludzi z różnych warstw społecznych, a przynajmniej ich elit była jednoznaczna. Polska musi być odrodzona. Zrobiono wszystko by tak się stało, pomimo różnic światopoglądowych, politycznych i odmiennych warunków życia w trzech zaborach.

Wybuch wielkiej wojny w 1914 roku był dla mieszkańców Europy zaskoczeniem. Podobnie zareagowała ludność Mławy i powiatu mławskiego, będącą jednym z wielu miast Królestwa Polskiego. Po walkach w początkowym okresie wojny, Mława została zajęta  ostatecznie 15 lipca 1915 roku przez wojska niemieckie. Okupant niemiecki na zajętych terenach prowadził politykę, nastawioną głównie na eksploatację gospodarczą. Po wielkich stratach żołnierzy na frontach złagodzono politykę wobec Polaków w utworzonym 15 sierpnia 1915 roku Generalnym Gubernatorstwie Warszawskim.

Sytuacja polityczna zaczęła się zmieniać w wielkiej wojnie, po rewolucji lutowej w Rosji i przejęciu w październiku 1917 roku władzy przez bolszewików a głównie po przystąpieniu do wojny Stanów Zjednoczonych. Panowało powszechnie przekonanie, że Niemcy wojnę przegrają. Nastąpił zwrot w postrzeganiu przez społeczeństwo roli Polskiej Organizacji Wojskowej z jego twórcą Józefem Piłsudskim , który został internowany przez władze niemieckie w lipcu 1917 roku i osadzony w twierdzy w Magdeburgu , gdzie doczekał ostatnich dni wojny światowej. Młodzi i starsi zaczęli stopniowo POW akceptować. Dodatkowym elementem antyniemieckim było zaostrzenie polityki władz okupacyjnych wobec mieszkańców północnego Mazowsza. Rekwizycje stały się coraz brutalniejsze i dotkliwsze. Z pomocą ludności przychodzili żołnierze – peowiacy.

Polska Organizacja Wojskowa w powiecie mławskich powstała w 1916 roku. Pierwszym komendantem powiatowym został Michał Morawski, drugim – Czarnoborski, kolejnym Jan Łebkowski „Strzała” i Janusz Korzuchowski. W tym samym czasie w Mławie struktury POW organizowali: Aleksander Kafarski, uczeń szkoły średniej, Alfred Waśkowski oraz student Tadeusz Bartoszek. Aleksander Kafarski został pierwszym komendantem POW w Mławie.
Po kryzysie przysięgowym i aresztowaniu Piłsudskiego w nocy z 21 na 22 lipca 1917 roku rozpoczęły się aresztowania wśród kadry dowódczej POW. W Mławie aresztowano i osadzono w Hawelbergu miejscowych działaczy : Czesława Jaworskiego, Alfreda Waśkowskiego i Tadeusza Bartoszka. Wielu członków POW zostało zmuszonych do ukrywania się. Pomimo aresztowań nie rozbito całkowicie struktur POW w powiecie mławskim. Sytuacja uległa zmianie w 1918 roku.         

W drugiej połowie w 1918 roku na terenie Mławy zostały zorganizowane dwa plutony POW. Do pierwszego należeli uczniowie mławskiego gimnazjum wraz z nauczycielem Jerzym de Niseau, a do drugiego mieszkańcy Mławy. Pierwszym dowódcą plutonu szkolnego był Czesław Jaworski, po jego aresztowaniu Aleksander Kafarski, po nim Tadeusz Sikorski. Do drugiego plutonu należeli żołnierze z miasta. Jego dowódcą został Zenon Kamiński, właściciel zakładu a jego zastępcą Rajmund Nuszkiewicz. Ponadto na terenie miasta powstał oddział żeński POW, na czele którego stała nauczycielka Godlewska. W powiecie organizowały się placówki POW w większości wsi: w Strzegowie, Radzanowie, Szreńsku, Kowalewku, Rumoce, Wiśniewie, Zdrojach, Grzebsku, Janowcu, Wyszynach. Jedną z najliczniejszych, w stosunku do liczby mieszkańców, była placówka w Strzegowie, która wkrótce okazała się najbardziej znaną na Mazowszu.

Od wiosny 1918 roku na Mazowszu coraz częściej rozprawiano o rychłej klęsce państw centralnych i zakończeniu wojny. Potęgowały się nastroje patriotyczne. Rosła nienawiść do niemieckiego okupanta. Jesienią klęska Niemiec wydawała się być tylko kwestią czasu. Świadczyło o tym stopniowe przejmowanie przez Polaków władzy w Królestwie, czego symbolem było utworzenie w Lublinie 7 listopada rządu tymczasowego, pod przewodnictwem Ignacego Daszyńskiego. Ponadto w Niemczech wybuchła rewolucja, a cesarz Wilhelm został zmuszony do abdykacji. Impulsem do podjęcia działań przeciwko okupantom, była wiadomość o zwolnieniu Józefa Piłsudskiego z twierdzy w Magdeburgu. Wcześniej manifestacją siły bojowej POW miały być przeprowadzone w całym Królestwie w dniu 16 października 1918 roku akcje dywersyjne i bojowe przeciwko niemieckiemu aparatowi okupacyjnemu. Ich celem były ataki na żandarmerię i oddziały wojskowe. Nakazano likwidację niemieckich szpiegów, znienawidzonych żandarmów oraz niszczenie łączności. Aby uniemożliwić władzom niemieckim dalszej grabieży majątku, zalecano niszczenie tartaków, unieruchamianie młockarni, ukrywanie zbiorów. W dniach 15 -17 października udało się przeprowadzić wiele udanych akcji sabotażowych, zniszczono wiele połączeń telefonicznych, słabiej wypadła akcja niszczenia urządzeń umożliwiających rabunek minia, najgorzej wypadła akcja terrorystyczna.
https://m.wm.pl/2023/11/orig/fot-2-1067395.jpg
Jedną z najgłośniejszych i największych akcji przeprowadzonych w powiecie mławskim i na Mazowszu Północnym, był napad na posterunek żandarmerii, znajdujący się przy rynku w Strzegowie. Celem akcji było rozbrojenie żandarmów i zlikwidowanie Hintza, który wsławił się wyjątkową brutalnością wobec miejscowej ludności. Plan akcji przewidywał na początku przecięcie linii telefonicznej Strzegowo Mława i linii Strzegowo- Raciąż, przed atakiem na posterunek mieszczący się przy rynku w Strzegowie. Zgodnie z planem około godziny 1900 przystąpiła dziesięcioosobowa grupa peowiaków, dowodzona przez Antoniego Wiśniewskiego do opanowania budynku. W trakcie podejścia do budynku wyszli z niego komendant Hintz i żandarm Pyplak, do których atakujący otworzyli ogień. Pyplak zginął a Hintz został ciężko ranny. Wywiązała się strzelanina którą prowadzili z wnętrza budynku żandarmi i atakujący peowiacy. W walce został ranny peowiak Leonard Goszczycki. Wiśniewski zorientował się wkrótce, że silny ostrzał ze strony niemieckiej pochodzi od większej liczby żołnierzy, i zdobycie go nie ma szans powodzenia, dał sygnał do odwrotu. Peowiacy z rannym kolegą wycofali się do położonego niedaleko Aleksandrowa, do zabudowań Teodora Kowalewskiego, gdzie była przygotowana kryjówka. Część atakujących posterunek ukrywała się w pobliskich lasach.
Również załoga niemiecka, nie mogąc się porozumieć telefonicznie ze swoimi władzami, po załadowaniu ciała Pylaka i rannego Hintza na furmankę, ewakuowała się do Mławy.

Napad na posterunek żandarmerii nie udał się ponieważ oprócz czteroosobowej załogi, w tym czasie przebywało w nim 10 żołnierzy pracujących przy pracach ekshumacyjnych na miejscowym cmentarzu. Całkowicie zawiodło więc rozpoznanie przed akcją. W jej trakcie miejscowym peowiakom  udało się zastrzelić jednego żandarma a drugiego ranić. Poległ jednak w walce peowiak Nygowski, a Leonard Goszczycki został ranny.
W następnym dniu rozpoczęły się aresztowania. Prowadziła je grupa około 100 żandarmów i żołnierzy Landszturmu, przybyła z Mławy. Jak ustalił Ryszard Juszkiewicz aresztowano 11 peowiaków oraz Jana Flota i Bernarda Olszewskiego, którzy do organizacji prawdopodobnie nie należeli. W wyniku długotrwałego śledztwa i licznych, często brutalnych przesłuchań, zostali skazani wyrokiem niemieckiego Sądu Wojennego na karę śmierci 21 października: Bernard Olszewski – lat 20, Czesław Luks – lat 22, Jan Nitecki – lat 20, Jan Tarnowski – lat 20, Jan Flot – lat 21. Wyrok został wykonany w nocy z 25 na 26 października. Sprawa była bardzo głośna w całej ziemi mławskiej. Pozostałych aresztowanych 6 członków POW, jako nieletnich skazano na 15 i 12 lat więzienia. W tym miejscu warto zaznaczyć, że okupanci niemieccy w trakcie przesłuchań stosowali brutalne metody wydobywania zeznań: bicie kolbami karabinu, wkręcanie rąk w imadle itp.
ogrzeb rozstrzelanych stał się w Mławie wielką manifestacją, która przeraziła Niemców. Gubernator mławski wydał do mieszkańców odezwę, w której ostrzegał „Baczcie, by nowa walka nie wybuchła i aby z winy kilku podszczuwaczy Wasz piękny kraj nie został zmieniony w kupę gruzów” Peowiacy zostali pochowani na cmentarzu parafialnym we wschodniej części nekropolii. Obecnie znajduje się tam zbiorowa mogiła zwieńczona pomnikiem, którym opiekuje się Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Mławskiej.
https://m.wm.pl/2023/11/orig/fot-3-1067422.jpg
W powiecie mławskim już 9 listopada lokalne struktury POW zostały zmobilizowane i gotowe do akcji rozbrajania poszczególnych posterunków wojskowych i żandarmerii. Akcja przejmowania władzy w poszczególnych miejscowościach w powiecie trwała od 11 do 18 listopada 1918 roku. Najpóźniej rozbrojenie żandarmerii niemieckiej odbyło się w Szreńsku, ze względu na wzmocnienie miejscowych żandarmów 14 żołnierzami Landszturmu. Nie wszędzie oddziały POW zdecydowały się na wystąpienia przeciwko okupantom. Nie podjęto akcji w Bieżuniu i Żurominie ze względu na przemieszczające się oddziały wojskowe do granicy z Prusami Wschodnimi.
Końcowym akordem działań na drodze do odzyskania niepodległości była akcja rozbrajania żandarmerii niemieckiej i oddziałów Landszturmu stacjonujących w Mławie. Mobilizacja POW w obwodzie mławskim została wyznaczona na 9 listopada. Poszczególne placówki miały za zadanie rozbrojenie żandarmerii na swoim terenie a następnie pomoc w rozbrojeniu Niemców w Mławie. Tu znajdowało się około 80 uzbrojonych żandarmów i żołnierzy. Koncentracja peowiaków w Mławie odbyła 11 listopada na dziedzińcu gimnazjum, przy ulicy Wyspiańskiego. Do Mławy przybył w tym dniu Zygmunt Choromański, wyznaczony przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych do przejęcia władzy z rąk niemieckich. Z Mławy już wcześniej wyjechał gubernator von Loos, jak również naczelnik powiatu Benecke. Choromański przy pomocy aplikantów: Stefańskiego i Parczewskiego, przejął 3 miliony marek z kasy miejskiej i 2 miliony z urzędu zbożowego. Ponadto w magazynach, umieszczonych w czterech domach na stacji kolejowej Wólka, zdobyto duże zapasy żywności.

Akcję rozbrojeniową opisał, na podstawie relacji, Ryszard Juszkiewicz. Według niego do jej przeprowadzenia zostali wyznaczeni: por. Władysław Czapski, ppor. Jan Wadoń, por. Kazimierz Galicz, kornet Smorzewski, ponadto Alfred Waśkowski, który pod nieobecność komendanta POW Janusza Korzuchowskiego, objął dowództwo nad całością akcji. Komenda mławskiej POW mieściła się w kamienicy narożnej przy Starym Rynku i ulicy Krzynowdzkiej, obecnie 18 stycznia.
Rozbrajanie Niemców trwało dwa dni i przebiegało na ogół spokojnie. Sytuacja dla rozbrajających była korzystna ze względu na duży stopień demoralizacji Niemców. Oficerowie nie panowali nad oddziałami. Władzę sprawowała Rada Żołnierska. Często żołnierze niemieccy bez oporu oddawali broń w polskie ręce. Najwcześniej został rozbrojony oddział żandarmerii niemieckiej, stacjonujący w domu „Spójni”. Jeden z uczestników akcji tak opisał to zdarzenie „Zaatakowaliśmy ich o godz. 9, wszedł do nich i pertraktował por Wilhelm. My w sześciu staliśmy wokół budynku z karabinami gotowymi do strzału. Zgodzili się zostawić broń – 50 karabinów. Nie rewidowaliśmy ich. Jeden z nich zostawił rewolwer, z którego potem zabił Henryka Sokalskiego. Wyjechali na podwodach. Było ich 17. Przed tym kilku uciekło”.
Poszczególne oddziały niemieckie, peowiacy rozbrajali w podobny sposób. A następnie odstawiano ich, często pijanych, do granicy z Prusami Wschodnimi lub na stację kolejową. Najwięcej problemów sprawił peowiakom oddział tzw. „Huzarów Śmierci”, którzy nie chcieli oddać broni, gdy zostali otoczeni w pobliżu dawnej carskiej ujeżdżali. Co gorsza szykowali się do szturmu, co groziło stratami po obu stronach. Po pertraktacjach obiecali ją złożyć przed przekroczeniem granicy. Obietnicy jednak nie dotrzymali. Rozbrajanie poszczególnych oddziałów głównie żandarmerii i wojska odbyło się bez rozlewu krwi, poza jednym wyjątkiem. W trakcie rozbrajania Niemców i eskortowania ich do granicy, jeden z żandarmów tuż przed przekroczeniem granicy oddał strzał do Henryka Klemensa Sokalskiego, peowiaka, harcerza i ucznia mławskiej „Handlówki”, śmiertelnie go raniąc. Ranny po przewiezieniu go do mławskiego szpitala przy ulicy Niborskiej, zmarł 12 listopada 1918 roku. Miał 18 lat. Został pochowany na cmentarzu parafialnym. W uroczystościach pogrzebowych, które stały się wielką patriotyczną manifestacją, brały udział rzesze mławian. Henryk Sokalski był postrzegany przez Mławian jako bohater, symboliczna ofiara odzyskania niepodległości.
https://m.wm.pl/2023/11/orig/fot-4-1067425.jpg
Po rozbrojeniu Niemców w Mławie prawie wszystkie oddziały POW zostały skierowana na stację kolejową na Wólce. Tam przez prawie 2 tygodnie stanowili grupę rozbrajającą żołnierzy niemieckich, którzy transportami kolejowymi z głębi Królestwa udawali się do Prus Wschodnich. Jeden z peowiaków podał, że, „Niemcy nie chcieli się dać łatwo rozbrajać, pomagali nam w tym nawet jeńcy rosyjscy, którzy wracali z niewoli. Było to zadanie trudne i niebezpieczne. Zostało wykonane rzetelnie i bez strat własnych. Łącznie mławscy peowiacy oraz współpracujący kolejarze rozbroili około 22 tysiące żołnierzy niemieckich. Już bez broni zostali przepuszczeni do Prus Wschodnich. Był to ogromnie wielki i  niebezpieczny wysiłek.

Odzyskanie niepodległości po 123 latach zaborów odbyło się w sposób trudny do przewidzenia. Nikt nie przypuszczał, że stosunkowo szybko nastąpi zrewoltowanie armii niemieckiej, zarówno tej frontowej jak i okupacyjnych oddziałów stacjonujących na ziemiach polskich. Zdyscyplinowana dotychczas armia okupacyjna, składająca się głównie z oddziałów Landszturmu uległa gwałtownej demoralizacji i zrewoltowaniu. Rady żołnierskie myślały tylko o bezpiecznym powrocie do Rzeszy. Decydującą rolę w bezpiecznym uwalnianiu miast spełniła Polska Organizacja Wojskowa. Radość z odzyskania niepodległości była trudna do opisania. Wywalczyli ją sami Polacy, którzy potrafili wykorzystać niecodzienną sytuację polityczną, która ukształtowała się po rozpadzie państw zaborczych.
Podsumowując, trzeba podkreślić, że odzyskanie niepodległości, po 123 latach braku państwa polskiego, odbyło się w bardzo sprzyjającym układzie politycznym w Europie, który zaistniał w końcu 1918 – 1919 roku i  nie trwał długo. Jakie czynniki wystąpiły, które wówczas zdecydowały o „cudzie odrodzenia”:
1. dążenie narodu a przynajmniej jego świadomych elit do odzyskania suwerennego państwa,
2. jednoczesne wyeliminowanie z gry politycznej trzech zaborców: klęska militarna Niemiec, rozpad Austro-Węgier, chaos w Rosji spowodowany przez rewolucję bolszewicką,
3. potrzeba istnienia Polski w politycznym układzie nowych państw Europy w działaniach polityki francuskiej,
4. istnienie polskiej klasy politycznej umożliwiającej odrodzenie Polski, pomimo braku własnego państwa.
Równoczesne zaistnienie tych czynników umożliwiło powstanie państwa polskiego i jego trwanie, pomimo działania wielu politycznych przeciwników. Aktywna postawa znacznej części społeczeństwa pod koniec wojny, działania na różnych polach życia społecznego i politycznego świadczyła, że naród wykazywał wolę odzyskania niepodległości, której nie potrzebuje społeczeństwo bierne.

Klęska militarna i chaos rewolucyjny w Niemczech w stosunkowo krótkim okresie umożliwił oderwanie od Rzeszy: Wielkopolski, Pomorza i części Śląska. Decydującym czynnikiem była postawa Francji, która dążyła do osłabienia pokonanych Niemiec i stworzenia buforu od bolszewickiej, agresywnej Rosji. W politycznej grze mogła wchodzić możliwość udziału Polski w  ewentualnej wojnie przeciwko Niemcom. Dobrym przykładem takiej polityki francuskiej jest objęcie rozejmem walk po wyparciu Niemców w powstaniu wielkopolskim. Tylko zdecydowana postawa premiera Clemenceau i marszałka Ferdynanda Focha spowodowała, że powstanie zakończyło się sukcesem. To oni powstrzymali zapędy niemieckie do kontrofensywy. Wrogami wobec powstającego państwa polskiego byli politycy angielscy, na czele z premierem Davidem Lloyd George’a. Nieprzychylni Polsce byli Włosi. Amerykanie szybko wycofali się z polityki europejskiej. Krótki okres poparcia Francji doprowadził na konferencji wersalskiej do uznania Polski, jako suwerennego państwa.

Istotnym elementem w zmaganiach zmierzających do odrodzenia Polski byli znakomici politycy, którzy w tym dziejowym okresie odrzucili partyjne konflikty na rzecz walki o Polskę. Prawdziwi mężowie stanu to : Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Ignacy Paderewski, Wincenty Witos oraz Ignacy Daszyński. Dzięki ich współpracy udało się przełamać niechęć opozycjonistów i uzgodnić korzystne granice na zachodzie oraz wywalczyć na wschodzie, a następnie zmusić państwa zachodnie do zatwierdzenia całości granic.
Czy brak jednego z przedstawionych czynników mógł doprowadzić do klęski zamiarów zmierzających do powstania niepodległego państwa? Można brać taki wariant pod uwagę. Jeżeli „biali generałowie” w Rosji pokonaliby bolszewików Polska mogłaby zaistnieć co najwyżej w granicach dawnego Królestwa Polskiego, pod bliżej nieokreśloną kuratelą Rosji. Warto też pamiętać, że na początku wojny światowej nikt o zdrowych zmysłach politycznych nie sądził, że Polacy mogą odzyskać niepodległe państwo. W Galicji liczono, że powstanie polsko-węgiersko-austriacka monarchia pod berłem Habsburgów, w zaborze rosyjskim liczono co najwyżej na dużą autonomię.
Na koniec warto pamiętać, że ten korzystny układ polityczny nie trwał długo. Już po kilku latach Francuzi przestali wspierać Polskę. Świadczył o tym tzw. Pakt Reński zawarty z Niemcami w 1925 roku, gwarantujący przez mocarstwa nienaruszalność granicy francusko – niemieckiej. Nie udało się  uzyskać potwierdzenia granicy polsko – niemieckiej. Warto pamiętać, że w polityce nie istnieją stali przyjaciele polityczni i wieczni wrogowie – są tylko wspólne interesy lub konflikty. Ta maksyma obowiązuje również dzisiaj.

Dr Leszek Arent, wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Mławskiej

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB