Piątek, 19 kwietnia 2024. Imieniny Alfa, Leonii, Tytusa

Łukasz Wróblewski: Ze sportem jestem związany od dziecka

2020-01-04 11:40:00 (ost. akt: 2020-01-04 13:39:18)
. Łukasz dba o aktywność fizyczną i zbilansowaną dietę

. Łukasz dba o aktywność fizyczną i zbilansowaną dietę

Podziel się:

Łukasz Wróblewski od dzieciństwa próbował swoich sił w różnych dyscyplinach sportu. Trenował taekwondo, a później piłkę nożną. Obecnie bierze udział w zawodach kickboxingu, jest trenerem personalnym i motywuje innych do aktywności fizycznej.

- Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem?
- Moja przygoda ze sportem zaczęła się bardzo wcześnie. Byłem bardzo energicznym dzieckiem, więc miałem potrzebę wyładowania się. W wieku 8 lat mama zaprowadziła mnie na pierwsze zajęcia taekwondo. Trenowałem tę dyscyplinę sportu do 16 roku życia. Zdobyłem czarny pas, występowałem w wielu turniejach, stając na podium i wielokrotnie zdobywając puchar za najlepszego zawodnika w turnieju. Pamiętam, że jeden z takich pucharów został zniszczony przez mojego młodszego brata po jakiejś braterskiej awanturze W wieku 10 lat zacząłem trenować również piłkę nożną w Mławiance. W tej dyscyplinie także szło mi dobrze. Dostałem powołanie do kadry dawnego województwa ciechanowskiego, a później do kadry Mazowsza. Do 16 roku życia trenowałem obie dyscypliny. W wieku 16 lat dostałem propozycję ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Piasecznie i z klubu Polonia Warszawa. W tamtych latach Polonia miała jedną z najlepszych młodzieży w Polsce, a seniorzy byli mistrzem Polski roku 2000. Pojechałem z rodzicami, aby poznać warunki i porozmawiać z trenerami z SMS Piaseczno i Polonii. Zdecydowałem się na szkołę i klub ze stolicy.

- Jak wspominasz czasy, kiedy grałeś w Mławiance?
- Do Mławianki trafiłem w najlepszym momencie. Zostałem wypożyczony z Polonii na sezon, w którym Mławianka robiła historyczny awans na zaplecze ekstraklasy. Dzięki temu mogłem uczyć się seniorskiej piłki od wielu dobrych piłkarzy grających w tamtych czasach w Mławiance. W naszym mławskim klubie grałem w 2,3 i 4 lidze. Czuję, że spokojnie mógłbym grać jeszcze w tej chwili, jednak mam dużo obowiązków zawodowych i nie mogę sobie na to pozwolić.

- Jaki jest Twój największy piłkarski sukces?
- Moim największym sukcesem w piłce jest - hmmm no nie wiem - na pewno awans z Mławianką na zaplecze ekstraklasy, 4 miejsce na mistrzostwach Polski juniorów z Polonią Warszawa, zdobycie dwa razy okręgowego pucharu warmińsko - mazurskiego z Olimpią Elbląg i gra z tym klubem w 1/16 Pucharu Polski, gdzie odpadliśmy po dogrywce z Pogonią Szczecin. To są moje małe sukcesy, które na pewno będę wspominał.

- Grałeś jako pomocnik, czego wymaga od zawodnika ta pozycja?
- Na boisku występowałem jako boczny pomocnik. Pozycja ta wymaga od zawodnika wytrzymałości i szybkości, żeby wygrywać pojedynki z bocznym obrońcą. Na te cechy nigdy nie mogłem narzekać. Kiedyś byłem zaproszony do wówczas ekstraklasowego klubu Górnik Łęczna na testy i pamiętam, że we wszystkich testach motorycznych byłem w pierwszej trójce. Jednak czegoś zabrakło, żeby klub wykupił mnie z Elbląga.

- Jaki jest Twój piłkarski wzór?
- Piłkarski wzór … jako dziecko uwielbiałem najpierw Romario, później innego Brazylijczyka - Ronaldo.

- Zakończyłeś karierę piłkarza, ale nie sportowca. Obecnie jesteś kickboxerem. Dlaczego akurat ta dyscyplina sportu?
- Kickbokser to za duże słowo. Jak wcześniej pisałem, sporty walki były ze mną nierozłącznie, jak piłka nożna. Myślę, że jedno drugiemu pomagało, żeby być w dobrej formie, zwłaszcza fizycznej. Będąc w Polonii zdarzało mi się iść na jakiś trening do klubu kickboxingu w Warszawie. Tak samo będąc piłkarzem Elbląga trenowałem w klubie kickboxingu w tym mieście, gdzie głównie trenowali najbardziej zagorzali kibice tego klubu. Gdy przeszedłem z Olimpii Elbląg do Stomilu Olsztyn, również uczęszczałem na treningi, tym razem tajskiego boksu, ale akurat w tym klubie przez te treningi miałem trochę kłopotów. Mając profesjonalny kontrakt ze Stomilem zdarzało mi się przyjść na trening poobijanym, co bardzo nie podobało się trenerowi i ludziom z zarządu, mówiąc, że przez to nie mogę dać z siebie 100% na treningu i podczas meczu. Chyba mieli rację, ponieważ ciężko się biega, jak boli udo, bark albo ma się podbite oko. W zimę, gdy była przerwa i byłem w Mławie, chodziłem na treningi do Mirka Karwińskiego, którego serdecznie pozdrawiam. W tej chwili, gdy już nie gram w piłkę i praca zawodowa mi pozwala, jeżdżę na treningi i sparingi do jednego z najlepszych klubów kickboxerskich w Polsce - do Palestry Warszawa. Dzięki pomocy pana Witka Ludwińskiego, byłem nawet na letnim obozie przygotowawczym, gdzie znajdowali się zawodnicy startujący na mistrzostwach Europy, świata, a także chłopacy, którzy walczą zawodowo. Fajny czas, super trener i zawodnicy.

- Ostatnio zająłeś I miejsce w turnieju K1 Mazovia Cup Internationale. Jak długo się do niego przygotowywałeś?
- To, że decyduje się na jakiś turniej, czy walkę to głównie zasługa trenera i chłopaków z Palestry, którzy namawiają mnie do startowania. Sam nie wiem, czy bym się zdecydował. Mam już 35 lat, zawszę muszę zrzucać około 7-8 kg do walki, co jest najmniej przyjemne, ale lubię wyzwania i czuję się dobrze fizycznie. Widząc swoje umiejętności na tle młodych zawodników, nie mam czego się wstydzić. Poza tym cały czas trenuje w tygodniu z bratem Robertem, który startuje w formule MMA lub Patrykiem, który też jako junior zdobył miejsce na podium na mistrzostwach Polski i z innymi kolegami, więc jest z kim się poruszać.

- Kto jest Twoim idolem w świecie sportów walki?
- Nie mam idola w sportach walki. Lubię oglądać boks, mma, ale najbardziej K1, muay thay.

- Która z walk w Twojej karierze była najtrudniejsza?
- Wszystkie są ciężkie, chociaż najcięższe są sparingi podczas przygotowań, kiedy wchodzi co runda świeży zawodnik, często cięższy ode mnie i mnie nie oszczędza.

- Jaka jest Twoja najmocniejsza strona, a nad czym musisz jeszcze popracować?
- Moja najmocniejsza strona to na pewno kopnięcia, kondycja i dynamika, mimo podeszłego wieku, jak na sportowca.

- W jakiej dyscyplinie sportu chciałbyś jeszcze spróbować swoich sił?
Nie wiem, nigdy nie myślałem o innej dyscyplinie. Lubię wiele sportów, bieganie, pływanie, ale myślę że nie poszło mi by w nich tak dobrze jak bym chciał.

- Jesteś również trenerem personalnym. Dlaczego postanowiłeś nim zostać?
- Zawsze interesowała mnie motoryczna część sportu, przygotowanie fizyczne, zdrowy styl życia itp. Skończyłem studia na kierunku wychowania fizycznego, szkolenia trenera personalnego, trenera przygotowania motorycznego u człowieka, które prowadzi wielu zawodowych sportowców, między innymi kilku polskich zawodników występujących w najlepszej federacji MMA UFC i wiele innych szkoleń. Do tego ruchu namówiło mnie dwóch kolegów. Jeden jest trenerem przygotowania motorycznego w klubach piłkarskich, drugi pracuje ze sportowcami głównie sportów sylwetkowych, a zapoznaliśmy się podczas mojej gry w Olsztynie i w Warszawie.



- Jako trener personalny na pewno dbasz o swoją dietę. Jak będą wyglądały u Ciebie święta Bożego Narodzenia?

- Staram się dbać o zdrowe i zbilansowane odżywianie, zwłaszcza od poniedziałku do piątku, w weekend pozwalam sobie na słodycze W domu nie mam z tym problemu, ponieważ moja żona, z którą jesteśmy parą od 17 roku życia, naturalnie zaraziła się sportem i zdrowym odżywianiem. Ona robi pyszne i zdrowe posiłki, a ja zmywam. Jeśli chodzi o święta, na pewno się nie przejadam, a wigilia u mojej mamy też jest raczej fit. Mama też już nauczyła się przez te wszystkie lata co jem, ale nie głupiejemy, w końcu to święta.

- Życzenie świąteczne i noworoczne?
- Przede wszystkim zdrowia dla mojej rodziny i dla mnie. Oby przyszły rok nie był gorszy od mijającego, abym mógł dalej rozwijać się jako trener personalny i trener przygotowania motorycznego.

- Od czego powinna zacząć osoba, która od czasów szkolnych nie miała nic wspólnego z aktywnością fizyczną?

- Jeśli zaczyna sama ćwiczyć, to musi zacząć od najmniej intensywnych ćwiczeń i stopniowo zwiększać intensywność i objętość treningu, musi słuchać swojego ciała. Jeśli chodzi o wybór ćwiczeń, treningu, zależy on od wielu rzeczy, przede wszystkim od stanu zdrowia, aktualnej sprawności fizycznej, wagi, celu, jaki chce otrzymać dana osoba poprzez treningi.

- Dlaczego lepiej ćwiczyć z trenerem personalnym niż w domu?
- Pierwszą rzeczą, dla której warto skorzystać z opieki trenera personalnego jest to, że trener sprawdzi twoją obecną sprawność ruchową, dokona wywiadu, co pozwoli ustalić plan treningowy dla podopiecznego, doradzi lub ułoży plan żywieniowy, zwłaszcza jeśli celem jest redukcja tkanki tłuszczowej lub wagi. Będzie dbał o prawidłowe wykonywanie ćwiczeń i czuwał nad bezpieczeństwem treningu. Trener powinien być również motywatorem i zaszczepić pasję do aktywności fizycznej oraz zdrowego odżywiania - to najbardziej cieszy. Ja sam lubię trenować pod okiem trenera, ponieważ z boku widać lepiej i jest w stanie wykrzesać ze mnie jeszcze więcej. Minus jest taki, że na rynku pojawiło się wielu trenerów i instruktorów, których poziom wiedzy i doświadczenia nie jest najwyższy. Druga sprawa - jest wiele szkoleń jedno, dwudniowych, które dają papier na prowadzenie zajęć z ludźmi.

- Plany i marzenia na przyszłość?
- Plany na przyszłość hmm…. Mijający rok był dla mnie bardzo dobry. Prowadzę własny klub, w którym w raz z żoną prowadzimy zajęcia, dostałem pracę w jednej z mławskich szkół, gdzie mam możliwość prowadzić zajęcia, między innymi w klasach sportowych o profilu piłkarskim. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będę mógł dalej kontynuować swoją pracę w szkole i w swoim klubie, a więcej… czas pokaże.

(IP)




Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB