Czwartek, 18 kwietnia 2024. Imieniny Apoloniusza, Bogusławy

Przyhamują młodych kierowców

2017-11-26 08:16:31 (ost. akt: 2017-11-24 14:18:24)

Podziel się:

Przed młodymi kierowcami nowe wyzwania za sprawą przepisów, wchodzących w życie w 2018 r. Mają przyhamować „świeżaków”, pod groźbą utraty prawka. Czekają ich obowiązkowe, płatne szkolenia i zielony listek na tylnej szybie auta.

Zmiany w przepisach dla kierowców odwlekano kilkakrotnie. Jednak na pewno wejdą w życie 4 czerwca 2018 roku. Zasadniczą zmianą jest wprowadzenie dwóch szkoleń. Pierwsze będzie trwało dwie godziny i będzie dotyczyło bezpieczeństwa ruchu drogowego. Drugie to szkolenie z zagrożeń w ruchu drogowym. Udział w nich będzie płatny. Oba szkolenia będzie trzeba przejść między czwartym a ósmym miesiącem od daty uzyskania prawa jazdy. „Świeżaka” czeka też dwuletni okres próbny. Jeśli w tym czasie dwukrotnie złamie przepisy, uprawnienia zostaną mu odebrane. Dodatkowo przez pierwsze 8 miesięcy nie będzie mógł przekraczać 50 km/h w terenie zabudowanym, nawet, jeśli znaki będą pozwalały na szybszą jazdę. Z kolei poza terenem zabudowanym młody kierowca będzie musiał się trzymać 80 km/h. Na autostradzie lub dwujezdniowej drodze ekspresowej pojedzie najszybciej 100 km/h. Każde auto z niedoświadczonym kierowcą będzie musiało być zaopatrzone w naklejkę z zielonym liściem. Przez pierwsze osiem miesięcy będzie ich obowiązywał także zakaz pracy, jako kierowca. Niezależnie od tego, czy prowadziłby działalność gospodarczą czy byłby pracownikiem.


Czy nowe przepisy są potrzebne? Zapytaliśmy 17 listopada przed mławskim oddziałem ciechanowskiego WORD-u. Stresujący się egzaminami kandydaci na kierowców raczej byli na tak. – Myślę, że dodatkowe szkolenie jest potrzebne. Młody kierowca bardziej dojdzie do wprawy – powiedział jeden z mężczyzn. Podobnego zdania była inna zdająca na prawko. - Uważam, że 30 godzin jazdy nie przygotuje do bycia kierowcą. Dodatkowe szkolenie nie zaszkodzi. Nawet, jeśli miałoby kosztować. Ja dosyć późno robię prawo jazdy. Jednak obserwuję, że osoby dużo młodsze ode mnie wykazują się brawurą – powiedziała Ewelina Pieńkowska z Żuromina. Młoda kobieta przystępowała do egzaminu po raz trzeci. Wyznała nam, że sama się doszkala, po każdym podejściu do egzaminu, wykupując dodatkowe lekcje nauki jazdy.

Natomiast niektórzy instruktorzy nauki jazdy nawet nie dowierzają, że zmiany zostaną wprowadzone. - To już wchodzi trzeci rok. Oni nie są przygotowani. Będą takie cyrki jak z CEPIKiem. Jest mała szansa, że nowe przepisy wejdą w życie. Jeśli tak się stanie, to będzie całkowicie niepotrzebne. Nie potrzeba dodatkowych obwarowań, które nie pomagają a tylko utrudniają życie – uważa Daniel Imiela, instruktor z 11 letnim stażem. Oznaczenie „świeżaka” zielonym liściem na tylnej szybie nawet mu się podoba. Jednak na szkolenie wysłałby raczej starszych kierowców. - Szkolić powinni się starzy kierowcy i to, co 5 lat. My, jako instruktorzy, doszkalamy się każdego roku. Płacimy za to żebyśmy byli lepsi – mówi instruktor. Jego zdaniem, zamiast utrudniać start za kółkiem młodym kierowcom, należy złagodzić zbyt rygorystyczne przepisy. - Obecnie zbyt mało osób zdaje egzamin na prawo jazdy. Dalsze obostrzenia nie są potrzebne. Młodzi nauczą się jeździć, posługując się swoimi autami. Nie sztuką jest zdać egzamin, sztuką jest jeździć bezwypadkowo i nie stwarzać zagrożenia w ruchu drogowym. Nie puszczę człowieka na egzamin, jeśli nie mam przekonania, że jest na to gotowy. Nam chodzi głównie o to, aby kursanci byli przygotowani i jeździli z wyobraźnią. Nauka jazdy to przede wszystkim nauka myślenia – dodaje instruktor.
W mławskim WORD-zie spotkaliśmy także doświadczonym kierowców, którzy powtarzali egzamin „za punkty”. Przyzwyczajeni do innych procedur zdawania, z przerażeniem patrzyli na to, co się dzieje podczas egzaminów.

- Zdawałem prawo jazdy 40 lat temu i cała procedura trwała niecałe 60 minut, łącznie ze zrobieniem zdjęcia i zdaniem egzaminu. Wchodziłem, po godzinie wychodziłem. Sprawę miałem  załatwioną. Uważam, że obecnie kandydaci na kierowców są traktowani niesprawiedliwie. Nie mogę patrzeć, jak to przeżywają – powiedział oburzony mężczyzna. Zwrócił też uwagę na traktowanie petentów. - My się nie możemy spóźnić, natomiast nie działa to w odwrotnym kierunku. Opóźnienia powodują dodatkowy stres – dodał. Każdy ma prawo do swojego zdania. Czy nowe przepisy zdadzą egzamin? Życie pokaże.

Iwona Łazowa


Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB