Wtorek, 19 marca 2024. Imieniny Aleksandryny, Józefa, Nicety

„Alimenciarze” są winni swoim dzieciom miliony

2017-03-28 09:39:57 (ost. akt: 2017-03-28 11:05:03)
Prowadzimy 950 spraw o alimenty. Najstarsze z 1987 roku – mówi komornik Jerzy Berdyga

Prowadzimy 950 spraw o alimenty. Najstarsze z 1987 roku – mówi komornik Jerzy Berdyga

Autor zdjęcia: Iwona Łazowa

Podziel się:

O ojcach „zapominających” o dzieciach i unikających alimentów, o trudnościach w egzekwowaniu pieniędzy. A także o zrozpaczonych matkach i rodzinach pozostawionych w biedzie przez osoby najbliższe rozmawiamy z Jerzym Berdygą, komornikiem sądowym przy Sądzie Rejonowym w Mławie.

Ostatnio wiele się mówi o zmianach w prawie poprawiających ściąganie alimentów. Postanowiliśmy się przyjrzeć, jak to wygląda na naszym terenie. Oboje rodzice mają obowiązek łożyć na dziecko. Przeważnie z obowiązku alimentacyjnego nie wywiązują się mężczyźni.


Miliony długów
„alimenciarzy”

Jerzy Berdyga, komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Mławie (jednej z trzech kancelarii w mieście) nie raz usiłował pomóc zrozpaczonym matkom, którym ciężko utrzymać dzieci, bo ojcowie nie płacą alimentów. - Prowadzimy 950 spraw o alimenty. Najstarsze z 1987 roku. Proszę zobaczyć te wszystkie teczki – komornik wskazuje półki upchane po brzegi dokumentami. Przeważnie panowie zalegają na 20 – 30 tys. zł. - „Alimenciarz” rekordzista ma dług w wysokości 215 tys. zł. Wszyscy ojcowie, których sprawy prowadzimy w naszej kancelarii, są dłużni swoim dzieciom ponad dwa miliony złotych – mówi Jerzy Berdyga. Gdy ojciec dzieci nie płaci, jego rodzina otrzymuje środki z pomocy społecznej. Z tym, że kwoty z państwowej kiesy są o wiele niższe od zasądzonych. W dużej mierze są to pieniądze nie do odzyskania. Na utrzymanie dzieci alimenciarzy płaci państwo, czyli my wszyscy, podatnicy. Skuteczność egzekucji komornik odnotowuje na poziomie 30 - 35 procent. I nie dlatego, że się nie stara. - W przypadku alimentów, komornik zarabia tylko, gdy je wyegzekwuje, więc odzyskanie długu leży w jego interesie – wyjaśnia Jerzy Berdyga. Jednak, aby nie płacić na swoje dzieci, dłużnicy wykazują się niezwykłą pomysłowością. - Przeważnie zasłaniają się brakiem majątku. Zdarza się, że przepisują mienie na inne osoby. Zakładają nowe rodziny i „zapominają” o pociechach z poprzedniego związku. Badamy stan majątkowy na dzień egzekucji. Rzadko się zdarza, że dłużnicy alimentacyjni mają jakieś nieruchomości. Przeważnie pozostaje wynagrodzenie. Staramy się pomóc, kiedy przychodzi pani i mówi, że przecież były mąż pracuje. Sprawdzamy. Przypuszczam, że niektórzy pracodawcy zaniżają wysokość oficjalnych zarobków i rozliczają się „pod stołem”. Bardzo często zdarza się, że po zajęciu wynagrodzenia umowa o pracę jest rozwiązywana. Dłużnik mówi, że nie opłaca mu się pracować, jak zabierze mu się 60 procent zarobków. Moim zdaniem, gdy kobieta podejrzewa, że ojciec dzieci pracuje na czarno, może złożyć doniesienie do prokuratury, czy czasem nie doszło do przestępstwa w celu uniknięcia alimentów. Przestępstwo popełnia ten kto nie płaci i ten kto w tym pomaga – uważa nasz rozmówca.

Chciała tylko
złotówkę

Nie zawsze chodzi o pieniądze. Za przykład podaje jedną z najbardziej pamiętnych egzekucji. - Kobieta poprosiła o egzekwowanie od ojca dziecka tylko 1 złotówki alimentów. Pomimo tego, że był dłużny znacznie większą kwotę. Po to, aby sobie przypomniał o tym, że ma dziecko – opowiada komornik. Przeważnie matki są zmuszone zabiegać o środki z alimentów. Zdarza się, że aby zapewnić pociechom byt, same się zadłużają. - Biorą kredyty, aby dzieci utrzymać, bo 300 – 400 złotych alimentów nie wystarcza, gdy dziecko chodzi do szkoły średniej czy studiuje. Potem nie ma z czego spłacić – opowiada. Proponowane rozwiązania nie napawają optymizmem. - Nie widzę wyjścia z sytuacji. Rozwiązanie rozważane przez rząd, mam tu na myśli obozy pracy dla alimenciarzy, są niedopuszczalne, choćby ze względu na umowy międzynarodowe - uważa Berdyga.

Iwona Łazowa

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB