„Ksiądz Robak” - powiedział jeden z przechodniów. Rzeczywiście, wędrowiec wyglądał jak postać z odległych czasów, z czasów średniowiecznych, jak jeden z pustelników – pokutników, który życie spędził w skalnej grocie. - Mówi pan po polsku? - zapytaliśmy. - Tak – uśmiechnął się. Okazuje się, że nie tylko my zaczepiliśmy tajemniczego wędrowca. Często zdarza się, że zatrzymują mnie reporterzy – mówi. - A inni ludzie, przechodnie? - O tak, stają, zagadują. Czasem wynikają z tego ciekawe rozmowy.
Nawrócenie
i misja
Pan Mieczysław pochodzi spod Elbląga, ma 66 lat, był rolnikiem. Uprawiał ziemię. Dziś jest ewangelizatorem. Misja? Można tak powiedzieć. Od 20 lat wędruje z krzyżem na plecach. Zwiedził z nim kawałek świata. - Najdalej byłem w Paryżu – mówi. Krzepy mu nie brakuje, w młodości uprawiał sporty wyczynowe. Po co tak chodzi? - Nawróciłem się. Chcę ludziom przybliżyć Jezusa, chcę im przekazać, żeby strzegli się grzechu, że człowiek, który przesiąknie grzechem jest stracony, ale może się zawsze od niego uwolnić – powiada. Ta historia ma wymiar osobisty. - Piłem, żyłem w grzechu. Było źle. Wtedy przyszedł do mnie Pan Jezus i zrozumiałem, że tak dalej być nie może. Bóg mnie uzdrowił i poczułem się zobowiązany, by głosić ludziom Jego imię – dodaje. Różnie ludzie bratają się z Bogiem. Pan Mieczysław wybrał wędrówkę. Na ciało przywdział worek pokutny, głowę schronił pod kapturem. Do ręki wziął różaniec, a na plecy drewniany krzyż z Jezusem. I ruszył w Polskę. Ruszył w świat.
Pielgrzymowanie
sposobem na życie
Był już za granicą. Ale najczęściej wędruje po kraju. Wybiera trasy, na których jeszcze nie był. Rusza w kilkunastodniową włóczęgę, trochę na chybił trafił. My spotkaliśmy go w drodze do Ciechanowa. Gdzie śpi? - A różnie: w parkach, w lesie, na przystankach, czasem ktoś mnie przenocuje gościnnie – mówi. Nosi mały plecak, a w nim wszystko, co potrzebne do przetrwania.
- Tu mam cały nocleg ze sobą – śmieje się. - Śpiwór, bieliznę, folię przeciwdeszczową. Najważniejsze są jednak pisma ewangelizacyjne. Ma tego sporo. Jak nawraca ludzi? - Ja nikogo nie zaczepiam, ludzie sami mnie zatrzymują. Pytają o różne sprawy. Staram się im mówić o wierze, o Bogu, niektórzy bardzo się otwierają. Na drodze spotkał tysiące osób. Historii tyle, że można by książkę napisać. - Jezus daje mi znaki. Czasem w drodze dzieją się cuda, to daje mi wiarę w sens tej pielgrzymki – dodaje. Na przykład taki: Spotyka grupę młodych ludzi. Nawraca. Jeden z nich ni stąd, ni zowąd pada na ziemię. Podnosi się zdumiony, stłamszony, nie wie, co się z nim dzieje. Były też spotkania z demonami. - Modliłem się nad ludźmi, którzy wyli jak wilki, i choć skóra mi cierpła na plecach, nie przerywałem – wspomina. Na swej drodze spokał wielu ludzi. Są przyjaciele krzyża, ale są też i jego wrogowie, którzy krzyczą „do tartaku idziesz z tym drzewem?” - I takich trzeba wysłuchać – podsumowuje z uśmiechem pan Mieczysław.
"Moje ciało jest
niczym bez Boga"
Wędrówki finansuje sam – z emerytury. Czasem dostaje od ludzi drobne datki. Korzysta z ludzkiej gościnności. Wielu osobom daje nadzieję. „Moje ciało jest niczym” - powtarza, „a ja tylko imieniem - bez Boga nie byłoby mnie, to niesamowite, jak wypełnia moje ciało energią i pozwala mu żyć”. Na pożegnanie nie prosi o wiele, tylko modlitwę.- Odmówcie za mnie Zdrowaś Maryjo, a ja już będę szczęśliwy – powiada. - Odwdzięczę się tym samym. Katarzyna Wasiłowska
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Karo #2075188 | 212.160.*.* 28 wrz 2016 14:51
Widziałam tego człowieka. Aż się człowiek nie wie jak zachować. Skóra cierpnie. Ale sympatyczny jest, widziałam jak rozmawiał z jakąś panią. Niech mu krzyż lekki będzie.
!
odpowiedz na ten komentarz
abc #2066051 | 77.253.*.* 15 wrz 2016 21:00
Może tym pątnikiem jest Mieczysław W. rolnik spod Elbląga ? Jeżeli to on, opowieści powinny być niesamowite.
!
odpowiedz na ten komentarz