Sobota, 6 grudnia 2025. Imieniny Dionizji, Leontyny, Mikołaja

Jan Łukasik: Nie wszyscy podpisali lojalki i zamknęli się w domach

2016-08-11 09:19:17 (ost. akt: 2016-08-11 09:26:51)
IPN przyznał mi status działacza opozycji antykomunistycznej. Otrzymałem odznakę i legitymację – mówi Jan Łukasik

IPN przyznał mi status działacza opozycji antykomunistycznej. Otrzymałem odznakę i legitymację – mówi Jan Łukasik

Autor zdjęcia: Iwona Łazowa

Podziel się:

Wielokrotnie aresztowany i represjonowany przez komunistów mławski solidarnościowiec Jan Łukasik uzyskał status działacza opozycji antykomunistycznej. Przetrwał najtrudniejsze chwile. IPN zbadał jego życiorys. Może poznać nazwiska ludzi, którzy na niego donosili. Czeka z tym ...

Nagłośnił sprawę nie bez powodu. - Chcę pokazać, że nie wszyscy działacze podpisali lojalki i nie wszyscy ludzie za komuny zamknęli się w domach. Numer mojej legitymacji to 1281 więc trochę takich osób jak ja w Polsce jest – mówi Jan Łukasik.

IPN zbadał
życiorys

Status działacza opozycji antykomunistycznej jest tym samym co bycie kombatantem. A to w świetle ustawy o kombatantach i osobach represjonowanych, którą w marcu 2015 r. podpisał prezydent Bronisław Komorowski. O taki status mogą ubiegać się ludzie, którzy działali w opozycji przed stanem wojennym i po tym czasie. Nie wlicza się okresu od 1 września 1980 r. do stanu wojennego czyli 13 grudnia 1981 r. (w tym czasie „Solidarność” działała legalnie). Ubiegający się o status muszą spełnić pewne warunki. Najpierw trzeba wystąpić do IPN, który zbiera dowody i nadaje uprawnienia. Informacje z wnioskiem przesyłane są do urzędu kombatanta. - Ja tę drogę przeszedłem. Nadano mi status. Otrzymałem odznakę i legitymację. Dla mnie to satysfakcja i ukoronowanie mojej pracy. Pierwszy o to wystąpiłem i jestem pierwszy w Mławie. Pozostali działacze mają szansę otrzymać taki status, jeżeli spełnią warunki IPN – opowiada Jan Łukasik. - Składałem dokumenty, aby pokazać, że w Mławie działała opozycja antykomunistyczna po stanie wojennym – dodaje. Obecnie pan Jan pracuje w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Mławie. Przyznany status dotyczy okresu kiedy to pracował w mławskich zakładach mięsnych. W Solidarności jest od 1980 r. (legalnie) potem przez kolejne lata do 1989 r. działał w podziemiu. Później już legalnie przez 15 lat był szefem mławskiej „Solidarności”. - Żadnych profitów z tego nie miałem. Moja działalność była zawsze społeczna - mówi.

Aresztowany
i represjonowany

Wielokrotnie był aresztowany. - 31 sierpnia 1982 r. trafił na przesłuchanie, w rocznicę powstania „Solidarności” o godzinie 8 rano zabrali mnie na przesłuchanie prosto z pracy. Myśleli, że mam zamiar zorganizować strajk. Gdy następnym razem zostałem zatrzymany złożyli mi ofertę wyjazdu za granicę, pod groźbą, bez możliwości powrotu. Usłyszałem: „Jak się panu tu nie podoba to my wszystko panu załatwimy”. Nie ugiąłem się. Wielu innych pojechało. Wrócili po 1989 r. Nikogo nie osądzam. To były ciężkie czasy – opowiada. Najbardziej utkwiło mu w pamięci aresztowanie w Częstochowie w podczas powrotu z pielgrzymki ludzi pracy. - Na stacji kolejowej wzięli mnie pod ręce i aresztowali. Skonfiskowali ulotki, znaczki i flagę Solidarności. Miałem trzy dni na zapłacenie grzywny 30 tys. zł. Po tym mnie wypuścili – opowiada. Mówi, że w 1986 r. złożono mu propozycję stanięcia na czele innych związków zawodowych. Odmówił. Czekał na powrót „Solidarności”.

Może poznać
nazwiska donosicieli

Środowisko solidarnościowe było infiltrowane przez służby komunistyczne. Donosicieli nie brakowało nawet w więzieniach. Jan Łukasik doświadczył zdrady osób, którym zaufał. Miał doświadczenia, że przekazywano jego słowa, donoszono o działalności. - Gdy byłem wzywany wiedzieli co mówiłem – mówi. Podejrzewa, że służbom komunistycznym donosili ludzie z jego otoczenia. Już 8 lat temu mógł poznać nazwiska tych ludzi. - W 2006 roku otrzymałem status działacza „Solidarności” pokrzywdzonego przez służby komunistyczne. W 2008 r. IPN poinformował mnie, że odtajniono pseudonimy i mogę pojechać oraz dowiedzieć się, kto to jest – mówi. Dotąd tego nie zrobił. - Na razie nie skorzystałem z tego, choć koledzy mnie namawiali. Poważnej krzywdy nikt mi nie wyrządził. Ale pewnie kiedyś pojadę do IPN i zapoznam się z aktami ludzi działających po tamtej stronie. Z samej ciekawości, dla siebie – mówi.

Iwona Łazowa

Czytaj e-wydanie
Podziel się informacją: 



Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. 

Swoją stronę założysz TUTAJ .

Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: kliknij 
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Iwona Łazowa

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB