Piątek, 19 kwietnia 2024. Imieniny Alfa, Leonii, Tytusa

Oni przyjmują na świat nasze dzieci

2016-05-06 11:15:32 (ost. akt: 2016-05-10 20:36:44)
Lekarze, położne i pielęgniarki opowiadają o kulisach pracy na mławskiej „porodówce”

Lekarze, położne i pielęgniarki opowiadają o kulisach pracy na mławskiej „porodówce”

Autor zdjęcia: Iwona Łazowa

Podziel się:

 - Często przy porodach rodzinnych u mamy i taty widać łzy szczęścia. Nam, profesjonalistom, też łza w oku się zakręci – wyznają mławskie położne. Personel „porodówki” odsłania kulisy pracy. Opowiadają nam o porodach i opiece nad noworodkami.  

Na oddziale położniczo – ginekologicznym mławskiego szpitala pracuje w sumie 20 położnych i 6 lekarzy. Plus pielęgniarki opiekujące się noworodkami. Na 12 godzinnym dyżurze są 3 położne i jeden lekarz. W dni powszednie dochodzi do tego personel kierowniczy.  

Emocje się
udzielają

Na dyżurze spotkaliśmy się z doświadczonymi położnymi po szkole medycznej w Działdowie. Mówią, że już nie liczą porodów, które odebrały. - Na początku pracy, każdy poród był wielkim przeżyciem. Później już inaczej się do tego podchodzi. Gubi się rachubę – usłyszeliśmy. Oceniają swój zawód, jako wyjątkowo specyficzny. – Przyjmujemy na świat nowe życie - mówią. Niektóre planowały karierę w służbie zdrowia od zawsze. – Nie chciałam być nauczycielką, jak moje koleżanki. Od dziecka byłam zafascynowana szpitalem. Miśkom i lalkom robiłam zastrzyki igłami i strzykawkami z plasteliny – opowiada Danuta Jeziorska, położna z 33 letnim stażem. Kocha to, co robi. – Gdybym nie lubiła tego zawodu nie mogłabym go wykonywać. Nie da się opisać satysfakcji z przyjmowania na świat noworodków – dodaje pani Danuta. Tego samego zdania są jej koleżanki. Mówią, że emocje rodziców udzielają się. - Często przy porodach rodzinnych u mamy i taty widać łzy szczęścia. Nam, profesjonalistom, też łza w oku się zakręci – wyznaje położna oddziałowa Zofia Komosińska. Na samym oddziale jednocześnie mogą rodzić trzy, a nawet cztery panie. - Każdy dyżur jest inny. Czasem jest 5-6 porodów. Bywa, że nikt nie rodzi – mówi Bożenna Wrzyszcz, położna od 33 lat.
 
 Z rodziną
lub bez
 
Zanim dziecko przyjdzie na świat położne zachęcają do korzystania z edukacji przedporodowej. Bezpłatną szkołę rodzenia prowadzą w przychodni przy ul. Sądowej.  Pomoże to rozwiać wiele obaw rodzących kobiet. - Matki najczęściej obawiają się o dziecko. Chcą, aby urodziło się zdrowie i jak najszybciej. Każda bardzo pragnie jak najwcześniej je zobaczyć – usłyszeliśmy. Narodzinom towarzyszy cierpienie matki. Aby było jak najmniejsze położne stosują różne metody łagodzenia bólu porodowego, jak: ruch, masaż, przyjmowanie różnych pozycji, oddychanie, relaksacja, korzystanie z drabinek, piłki. - Przejść przez trudy porodu pomaga też towarzystwo osób bliskich - zauważyły. Trzy czwarte wszystkich porodów, to porody rodzinne. Towarzyszyć rodzącej może tylko jedna osoba. – Niektóre kobiety nie życzą sobie, aby obecny był mąż lub ktoś inny z rodziny. Mówią, że czują się bezpiecznie pod opieką personelu medycznego – mówi Danuta Jeziorska. Zdarza się, że każą wyjść najbliższym, bo nadmiernie rozpraszają.  Czy mężczyźni mdleją? – To rzadko się zdarza. Mieliśmy jedną taką sytuacje dwa lata temu. Jak już pani zaczęła rodzić, ojcu zrobiło się słabo. Musiałyśmy go cucić. Poczuł się lepiej i wrócił na salę, po chwili ponownie trzeba było udzielić mu pomocy. Okazało się, że tata zasłabł, bo ze zdenerwowania przez cały dzień nic nie jadł. Także radzimy przyszłym tatom zjeść śniadanie, jeśli chcą uczestniczyć w porodzie – radzi położna oddziałowa Zofia Komosińska.     
 
Zdarzają się
 
powikłania
 
Po narodzinach opiekę nam noworodkami przejmują pielęgniarki i kadra lekarska. Także w opiece nad dzieckiem wiele się zmieniło. Adaptacją dzieci do życia po urodzeniu zajmują się na „noworodkach”. - Z porodem nigdy nic nie wiadomo. Zdarzają się powikłania, z różnych powodów. W ubiegłym roku wystąpiły u 5 noworodków. Uważam, że na nasze warunki umieralność okołoporodowa bardzo spadła, w porównaniu z latami poprzednimi. Ale niestety zgony się zdarzają – mówi Danuta Maciejska, lekarka trzech specjalizacji. Prowadzi oddział noworodkowy od kilkunastu lat (w zawodzie od 35 lat).  

Położna to zawód
z powołania

- Od 1990 roku obserwujemy znaczny spadek liczby narodzin. Obecnie rodzi się około 500 dzieci rocznie. Z perspektywy lat zmieniły się metody prowadzenia porodu i opieki nad pacjentką. Dzisiejsze oddziały poporodowe są otwarte. Dawniej nie było możliwości odwiedzin. Zawód położnej to także wielka odpowiedzialność. Okazuje się, że coraz mniej kobiet pragnie temu sprostać. Wiele absolwentek szkół medycznych wyjeżdża za granicę. Poza tym bardzo mało absolwentek liceum wybiera zawód położnej - podsumowuje Zofia Komosińska, położna oddziałowa.

Iwona Łazowa

Czytaj e-wydanie
Podziel się informacją: 



Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. 

Swoją stronę założysz TUTAJ ".

Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: kliknij 
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Iwona Łazowa