Robert Bartosewicz
r.bartosewicz@kuriermlawski.pl
Ostatnie posiedzenie rady gminy odbyło się w czwartek 17 września. W planie znalazło się m.in. sprawozdanie z wykonania gminnego budżetu za pierwsze półrocze b.r. W tym punkcie obrad radni mieli mnóstwo pytań. O zakup samochodu marki Lublin i koszty z nim związane pytał najpierw radny Marek Tkacz. Jak poinformowała skarbnik Wioletta Kujawa, auto miało kosztować 2214 zł brutto, a 1800 zł netto. Z sali padły też pytania o kwotę, za jaką sprzedano stare auto służbowe – również marki Lublin. Jak się okazało zostało ono sprzedane za 100 zł, co również wzbudziło kontrowersje na sesji.
Wójt: samochód
dostaliśmy za darmo
Z sali padały kolejne pytania. - Auto zostało sprzedane za 100 złotych, a w ubiegłym roku kupiono przecież opony za 1300 zł – powiedziała radna Magdalena Nowicka. Zapytała również o to czy samochód sprzedano wraz z ubezpieczeniem. Głos w tej kwestii zabrał także przewodniczący rady Jarosław Kowalski, sugerując żeby wójt przed podjęciem takich decyzji konsultował się z radą. - Oddaje pan samochód za 100 zł. Ja bym prosił pana o to, żeby nad takimi sprawami najpierw zastanawiać się na komisjach – apelował przewodniczący. W podobnym tonie wypowiadał się radny Jerzy Krajewski. - Takie rzeczy musimy wypracowywać na posiedzeniach komisji. Mam nadzieję, że współpraca między radą a wójtem w tym zakresie się poprawi – mówił Krajewski. Wójt Robert Jeliński natomiast podkreślił, że Lublin sprzedany za 100 zł, został wcześniej pozyskany dla gminy bezpłatnie. - Ubezpieczenie chyba pozostało przy samorządzie. W tej chwili nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, ale sprawdzę to – odpowiedział wójt. Zaznaczył również, że w związku z samochodem działał w ramach własnych kompetencji.
Za duże wydatki
na delegacje?
Radni pytali też m.in. o wydatki ponoszone na delegacje. Zdaniem Jerzego Krajewskiego i Magdaleny Nowickiej niektóre wyjazdy służbowe wzbudzają wiele wątpliwości. - Jak to jest, że tego samego dnia jedzie do Warszawy i pan wójt, i pan sekretarz?. To są dwie oddzielne delegacje. Dla mnie to jest przede wszystkim nieracjonalne. W 2015 r. taka sytuacja miała miejsce 2 razy – dociekała Magdalena Nowicka. Z kolei Jerzy Krajewski mówił o pracowniku gospodarczym, który dwukrotnie jednego dnia jeździł do Mławy i pobrał z tego tytułu 90 zł. - Ja mogę swoim autem wozić urzędników gminy do Mławy za 25 zł – zaproponował Krajewski. Wójt odniósł się też do tej sprawy. - Ja przekazałem informację na temat wszystkich delegacji komisji budżetowej. Nie mam nic w tej kwestii do ukrycia, jednak w tej chwili mogę wszystkiego nie pamiętać – objaśniał Robert Jeliński. Jednak wyjaśnienia szefa gminy, zarówno w kwestii delegacji jak i gminnych aut były dla radnych niewystarczające. Dało się słyszeć takie stwierdzenia jak: „jesteśmy oszukiwani w biały dzień” czy „panie wójcie, chcemy szczerości i otwartości”.
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
alka #1826344 | 178.36.*.* 1 paź 2015 11:15
Tak się zastanawiam... czemu pewnie po raz kolejny wybraliście Państwo tego samego wójta w jesiennych wyborach 2014, a teraz na niego psioczycie? czy tak samo jak w Mławie burmistrz umiał ludziom zamydlić oczy?, czemu ani w Mławie, ani w np. w Dzierzgowie nie zawiąże się silna opozycja, która pozbawiłaby takiego "cudownego gospodarza" fotela. Ludzie obudźcie się i zacznijcie patrzeć swoim włodarzom nie tylko w ich piękne oczy, ale i na ręce, przede wszystkim na RĘCE!!!!!!!!!!!!
! odpowiedz na ten komentarz
janusz #1826038 | 5.60.*.* 30 wrz 2015 21:00
Gdzie jest gospodarnosc? Rado Gminy więcej nadzoru i kontroli. Samochod za 100 złotych. Kpina panie wójcie. Za złom więcej weźmie.
! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)