Piątek, 26 kwietnia 2024. Imieniny Marii, Marzeny, Ryszarda

Szkolne sklepiki znikają z mławskich podstawówek

2015-09-10 13:42:40 (ost. akt: 2015-09-10 15:26:13)
Sklepiki w mławskich szkołach, albo przestały istnieć, albo zmieniają asortyment na zdrowszy

Sklepiki w mławskich szkołach, albo przestały istnieć, albo zmieniają asortyment na zdrowszy

Autor zdjęcia: Archiwum KO

Podziel się:

Ajenci, którzy prowadzili szkolne sklepiki zrezygnowali z działalności w trzech mławskich szkołach. Powód? Obawa przed bankructwem po wprowadzeniu rozporządzenia ministerstwa dotyczącego nowych zasad żywienia w szkołach. Dzieci nie chcą kupować zdrowych przekąsek.

Rewolucja w żywieniu uczniów zmienia szkolną rzeczywistość. Nowe zasady obowiązują od 1 września. Stołówki sporządzają nowe, zdrowsze jadłospisy. Szkolne sklepiki, te które zostały, zmieniają asortyment. Posiłki i przekąski dostępne w szkołach powinny służyć zdrowiu uczniów. Na czarnej liście znalazły się m.in. produkty tłuste i kaloryczne, napoje gazowane, czekolady, batoniki.

Sklepiki zniknęły
w trzech szkołach

Niektórym trudno funkcjonować w nowej rzeczywistości. W „siódemce” największej szkole w Mławie nie ma już szkolnego sklepiku. Pani sklepikarce kończyła się umowa. Nie podpisała kolejnej. Bo nie tak łatwo odzwyczaić dzieci od chipsów i słodyczy na korzyść zdrowszych przekąsek. – Pani zrezygnowała, w obawie, że się nie utrzyma. Wcześniej próbowała wprowadzać zdrowe produkty, kanapki i owoce. Niestety, to się nie sprawdziło – mówi Elżbieta Bieńkowska, dyrektor ZPO nr 3 Mławie. Obecnie dyrekcja nie szuka nowej osoby do prowadzenia sklepiku. Z podobnych powodów jak w „siódemce” ajenci zrezygnowali z prowadzenia sklepików w „jedynce” i „szóstce”. Szkolny sklepik nadal prosperuje w mławskiej „czwórce” na Wólce (ZPO nr 2). Zmieniono jedynie asortyment na zgodny z rozporządzeniem ministra. Znajdziemy tam m.in. jogurty, sałatki i zdrowe kanapki. Nie ma napojów gazowanych, chipsów i czekolad itp. – Zobaczymy jak to będzie wyglądało w praktyce. Miejmy nadzieję, że się uda – mówi Małgorzata Krupa, wicedyrektor ZPO nr 2. W podobnym tonie wypowiada się Elżbieta Bieńkowska z ,,siódemki”. - Wszyscy potrzebujemy czasu żeby oswoić się ze zmianami. Myślę, że małymi krokami osiągniemy sukces mówi. Zaczną od edukowania... rodziców. Liczą na ich wsparcie. Tak, aby rodzice wpajali pociechom zasady zdrowego odżywiania już w domach. Choć to nie będzie proste. - Po pierwszych zebraniach mogę powiedzieć, że rodzice trochę się buntują, że znowu im się coś narzuca - mówi pani dyrektor. Zapowiada też zmianę nawyków dotyczących klasowych imprez. Nie będzie wspólnego pieczenia ciast. Koniec ze słodkościami na imieniny i urodziny uczniów. Świętowanie ma się odbywać w inny sposób.

Słodzą
miodem

Żywieniowa rewolucja czeka też szkolne stołówki. Rozporządzenie ministra edukacji ustala normy żywienia zbiorowego, nawet odnośnie owoców. Pączki i ciasta raczej znikną ze szkolnego jadłospisu. Na stołówce w „czwórce” kawę zbożową i herbatę słodzi się tylko miodem. Natomiast owoce i warzywa na stałe trafiły do codziennego jadłospisu. Ograniczono też ilość soli w posiłkach. Kucharki bazują na produktach bez tłuszczu i konserwantów. Potrawy smażone dopuszczane są w szkolnym menu tylko raz w tygodniu. Przygotowanie potraw obecnie odbywa się przeważnie poprzez pieczenie, duszenie i gotowanie na parze. W szkołach rozumieją, że rozwiązania systemowe służą zdrowiu dzieci, aby w młodym wieku nie miały problemów z nadwagą. Jednak wskazują na potrzebę edukacji, którą najlepiej zacząć w domach. Iwo

Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. oburzona #1812868 | 95.160.*.* 11 wrz 2015 16:06

    To jest właśnie ta nasza demokracja. Ile w tym temacie miały do powiedzenia rodzice ? .Zostało to narzucone z góry ,jak zresztą wiele innych durnych pomysłów. Pomysły p.minister Kluzik są tak niedorzeczne że zastanawiam się skąd ona się wzięła .Niech ten rząd znika ,bo ludzie nie wytrzymają dłużej tej głupoty.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. alka #1812732 | 178.36.*.* 11 wrz 2015 13:09

    Cena miodu za 1kg to około 20zł, a cena cukru to około 2zł za 1 kg, a więc osoby prowadzące stołówki, czy tak czy siak, nie zakupią miodu do słodzenia zamiast cukru, bo cena obiadów musiałaby drastycznie wzrosnąć. U nas zawsze tak jest, że jak się ustala coś odgórnie to musi być przegięcie albo w jedną, albo w drugą stronę i tu jest tak samo. Wystarczyło wyprowadzić śmieciowe jedzenie ze sklepików bez czepiania się stołówek przyszkolnych, ale nasz rząd jest zawsze najmądrzejszy i wie co jest dla nas (społeczeństwa polskiego) najlepsze. Tak samo przedstawia się sprawa uchodźców...

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. matka #1812571 | 31.0.*.* 11 wrz 2015 09:28

      Tak z ciekawości jeszcze mam pytanie. Może się mylę. Miód PRAWDZIWY OD PSZCZELARZA pewnie każdy kto lubi i może kupił już od zaufanego człowieka. Miodu pszczoły w tym roku chyba dużo nie naprodukowały, nie dorobią. Skąd te tysiące szkół mają go zakupić ? Na myśl przychodzą mi tylko markety, a tam super zdrowe, niczym nie skażone miody wyprodukowane w Chinach lub sprowadzane do Unii Europejskiej nie wiadomo skąd. Samo zdrowie i naturalność... Kiedyś szukałam miodu do upieczenia piernika i to co widziałam na etykietach wołało o pomstę do nieba

      Ocena komentarza: warty uwagi (3) ! - + odpowiedz na ten komentarz

    2. matka #1812568 | 31.0.*.* 11 wrz 2015 09:16

      Podpisuję się pod poprzednim komentarzem. Moje dzieci są szczupłe i zdrowe, nie jedzą czipsów, kebabów, frytek, nie objadają się batonami ani kanapkami ze słynnymi kanapkami z salami i majonezem. Płacę za obiady w szkole i pełne wyżywienie w przedszkolu i moim i każdego innego rodzica jest wymagać aby moje dzieci jadły jak dotąd pyszne posiłki . Moje dzieci nie potrzebują kuracji odchudzającej. Pominę już sklepiki ale jedzenie na stołówce to olbrzymie przegięcie. Mam też pytanie do Pani dyr. Bieńkowskiej. Jak według Pani ma się odbywać świętowanie urodzin dzieci, zwłaszcza dzieci w przedszkolu??? Przy jabłku, marchewce i buraku? Mikołajki, święta,bal karnawałowy, dzień babci i dziadka przy herbatce? Jakaś paranoja.

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) ! - + odpowiedz na ten komentarz

    3. anonim #1812088 | 77.252.*.* 10 wrz 2015 14:45

      i własnie dlatego moje dzieci chodzą od 1 września głodni - zarówno córka w przedszkolu jak i syn w szkole. 4 latka stwierdziła że to co jest na obiad jest po prostu wstrętne ( proszę spróbować zjeść nieposolony rosół - gęsta maź bez smaku)... po zajęciach pędzą do domu wygłodniałe i z bólem brzucha... moje dzieci nie jedzą chipsów ani nie piją gazowanych napoi... do tej pory ze smakiem zjadały to co było na stołówce bo było to smaczne. Sama jestem pracującą mamą i chciałam aby moje dzieci choć jeden ciepły posiłek zjadły o odpowiedniej obiadowej porze... nie da się... córka przez wprowadzone zmiany odmawia kategorycznie obiadów także w domu - tłumaczy się tym że będą one tak samo niedobre jak w szkole... więc teraz zapychają się po lekcjach chlebem - bo ten jak wiadomo smaku raczej nie zmieni... dzięki tym rewolucjom szkolnym zaczęłam mieć w domu niejadki, które do tej pory jadły dosłownie każdy obiad... dziękuję bardzo bandzie rządzącej która żywiła się tak i jakoś żyje za utrudnianie życia... za włażenie buciorami wszędzie i zazwyczaj z marnym skutkiem ..

      Ocena komentarza: warty uwagi (11) ! - + odpowiedz na ten komentarz