Wtorek, 16 kwietnia 2024. Imieniny Bernarda, Biruty, Erwina

Kowalewo. Jak się żyje w domu dziecka?

2015-06-26 14:15:36 (ost. akt: 2015-06-26 15:44:09)
Dom dziecka ma za zadanie stworzyć dzieciom, które tu trafiły odpowiednie warunki do rozwoju i nauki

Dom dziecka ma za zadanie stworzyć dzieciom, które tu trafiły odpowiednie warunki do rozwoju i nauki

Autor zdjęcia: Robert Bartosewicz

Podziel się:

Odpowiednie wyposażenie, profesjonalna kadra i dobrze rozplanowany plan dnia – to tylko niektóre elementy, które mają sprzyjać wychowaniu w domu dziecka. - Chcemy, żeby dzieci poznały normalne życie – mówi dyrektorka placówki w Kowalewie (gm. Wiśniewo) Marlena Watemborska.

Na początku tego tekstu trzeba przypomnieć, że niedawno na sesji rady powiatu formalnie w miejsce jednego Domu Dziecka w Kowalewie utworzono Centrum Administracyjne do Obsługi Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych, któremu podlegają cztery domy: nr 1, nr 2, nr 3 i nr 4.
Ma to związek z dostosowaniem się do nowych przepisów, które dotyczą przede wszystkim liczby dzieci w każdej z tych placówek. Jednak w tym tekście będziemy umownie posługiwać się terminem Dom Dziecka w Kowalewie.

Kto trafia do
domu dziecka

- Nie jest prawdą to, co się najczęściej powtarza, że dzieci trafiają tu z powodu biedy. Oczywiście wszystkie rodziny naszych podopiecznych są biedne, ale to nie jest pierwotna przyczyna. Ta bieda z czegoś wynika i jest to zazwyczaj patologia związana z alkoholizmem rodziców – mówi wicedyrektor domu w Kowalewie Krzysztof Ługowski. W Kowalewie jest wszystko co potrzebne – zarówno od strony lokalowej, wyposażenia jak i zapewnienia odpowiedniej opieki. Zatrudnionych jest tu ponad 30 osób, w tym 12 wychowawców, a także specjaliści (np. terapeuta, pedagog, psycholog) oraz pracownicy administracji. Wyposażenie z całą pewnością przewyższa to, z czym mieli do czynienia w swoich domach rodzinnych. W każdym z domów jest oczywiście miejsce do spania, do spożywania posiłków, są pralki, kuchnie elektryczne i mikrofalówki, lodówki, oraz saloniki do odpoczynku – z telewizorami i kanapami.

Co robią
na co dzień

Plan dnia w Kowalewie jest dość napięty, zwłaszcza od poniedziałku do piątku. Wszystkie dzieci dojeżdżają do szkół, a zatem muszą odpowiednio wcześnie wstać. Śniadanie przygotowują sobie wspólnie z wychowawcą, a po powrocie ze szkół, obiad gotuje kucharka. Potem jest czas wolny – do godz. 16.30, a później – czas na naukę i odrabianie lekcji. Do kolacji, która odbywa się o godz. 19.00 dzieci mają też różne inne zajęcia np., pedagogiczne, terapeutyczne albo taneczne na wyjeździe – grupa dziewcząt należy do formacji w Miejskim Domu Kultury w Mławie. Po godz. 20.00 zaczynają się przygotowania do dnia jutrzejszego i do snu. Inaczej wyglądają soboty i niedziele. Wtedy można dłużej pospać, jest też więcej czasu wolnego. Ale to także pora na sprzątanie i pranie.

Odwiedzają ich rodzice
i wolontariusze

Dom Dziecka ma wielu przyjaciół. Z cała pewnością należy do nich międzynarodowa grupa charytatywna działająca przy kościele protestanckim w Warszawie. To wolontariusze, dzięki którym dzieci poznają m.in. kulturę innych krajów. Do grupy należą m.in. obywatele Stanów Zjednoczonych, Kanady, a także państw afrykańskich. Rodzice mogą odwiedzać swoje dzieci praktycznie każdego dnia. - Wielu rodziców albo innych członków rodziny podejmuje też starania, żeby dzieci na święta były w domu rodzinnym. W takich przypadkach potrzebne jest zezwolenie moje albo sądu – mówi Marlena Watemborska. Roczny budżet placówki w Kowalewie wynosi około 2 mln zł – to jednostka samorządu powiatowego i to właśnie starostwo ją finansuje. Cześć środków udaje się pozyskać od przyjaciół i sponsorów, w tym także od gminy, z których dzieci tu przebywają. W ten sposób zdobywane są pieniądze m.in. na coroczne wyjazdy wakacyjne. W tym roku na wakacje organizowane przez dom dziecka wyjedzie ponad 30 podopiecznych. Jeszcze nie wiadomo, gdzie wyruszą. Zazwyczaj wybierają góry, morze albo jeziora.

Robert Bartosewicz

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. joanna #2158952 | 176.97.*.* 13 sty 2017 10:52

    pozdrawiam pana wicedyrektora, który "uczył" mnie muzyki w podstawówce w Zurominie. dla mnie i rówieśników były to lekcje niezapomniane. wie Pan co mam na myśli... tego nie da się zapomnieć, niestety

    ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)