Nowy asfalt kończący się w połowie wjazdu na posesję, wiadukt przecinający gospodarstwo na pół i brak dojazdu na własną ziemię? To możliwe. Przekonał się o tym Jerzy Wawrzyńczak, któremu zawłaszczono na mocy „specustawy” 11 arów i jak twierdzi nie zapewniono dojazdu do gospodarstwa.
Gospodarstwo pana Jerzego i jego żony Anny przecina obecnie wiadukt. Wcześniej zawłaszczono i rozebrano 12 - metrowy wjazd przemysłowy. Został wjazd 9 - metrowy znajdujący się naprzeciwko obory. – Rozebrano mi wjazd, który zbudowałem zgodnie z prawem i nie zapewniono innej możliwości dojazdu do części gospodarczej posesji – tłumaczy Jerzy Wawrzyńczak. Pisaliśmy o staraniach o możliwość dojazdu. Po interwencji rolnikowi „pozwolono” na własny koszt poszerzyć istniejący wjazd do 13. metrów. Niestety nadal nie ma tego w planach PKP. Początkowo w 2007 roku nie było w nich legalnie zbudowanej w 2003 roku obory. Potem wpisano obiekt, ale „zapomniano” o wjazdach do działki z oborą i tej po drugiej stronie wiaduktu.
Nieprawdziwe informacje
i brak zgody na kawałek asfaltu
i brak zgody na kawałek asfaltu
Do problemów z dojazdem doszła sprawa z drogą. Nowa asfaltowa nawierzchnia od strony wiaduktu ucina się w połowie planowanego wjazdu. - Utrudni to dojazd mleczarkom i tirom z paszami dla 170 sztuk bydła - mówi Jerzy Wawrzyńczak. Rozwiązanie wydaje się proste. – Wystarczy pociągnąć asfalt dalej do około 5. metrów. Dla kolei to drobnostka, a dla mnie ogromny problem - tłumaczy pan Jerzy. Wykonawca odmawia pociągnięcia kilku metrów więcej asfaltu. Wszystko w rękach PKP PLK. Jednak argumenty nie trafiają do inwestora. Według PKP: - (…) Pan Wawrzyńczak uczestniczył w procesie uzgadniania zarówno, jako osoba prywatna jak i przedstawiciel gminy. Ubiegał się w tamtym czasie o stanowisko wójta gminy Stupsk i brał udział w uzgodnieniach na każdym etapie inwestycji (…) – zdaniem Macieja Dutkiewicza z biura prasowego PKP PLK. Tylko, że pan Jerzy, gminny radny, nigdy na wójta nie startował. – Rada nie miała wpływu na inwestycję, nie podejmowała w tej sprawie żadnej uchwały – twierdzi pan Jerzy. Nieprawdziwa informacja stawia pod znakiem zapytania ustalenia PKP. Prawdopodobnie kolej pomyliła osoby i ktoś z gminy Stupsk rzeczywiście miał wpływ na obecny kształt inwestycji.
Zmiany możliwe
po zakończeniu inwestycji
po zakończeniu inwestycji
Inwestor powinien zapewnić dostęp do drogi publicznej, czego nie uczyniono. - (…) Zadaniem PKP PLK była likwidacja przejazdów w poziomie szyn poprzez budowę skrzyżowań dwupoziomowych i włączenie ich w istniejącą infrastrukturę drogową, a nie budowa, rozbudowa, modernizacja dróg. PKP PLK była zobowiązana jedynie do zapewnienia dostępu do drogi publicznej działek powstałych w wyniku podziału wynikającego z decyzji lokalizacyjnych. (…) Nadmieniam, że ustalony zakres inwestycji (…) nie może być dowolnie rozszerzany i zmieniany chociażby z uwagi na fakt, iż przedsięwzięcie jest realizowane ze środków unijnych przeznaczonych na cel publiczny – podkreśla Maciej Dutkiewicz. - Po zakończeniu inwestycji i otrzymaniu pozwolenia na użytkowanie zarządca drogi - gmina Stupsk będzie mogła dowolnie zmieniać lub rozszerzać na swój koszt lub osób zainteresowanych istniejący stan dróg – zapewnia rzecznik PKP PLK. Rolnik nie rezygnuje w walki o swoje, bo gospodarstwo nie może funkcjonować bez dojazdu.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez