Mławska kryta pływalnia jest jak skarbonka bez dna. 1,5 miliona złotych rocznie władze Mławy dokładają z miejskiego budżetu do utrzymania obiektu. Roczne dochody z basenu nie pokrywają nawet części wydatków. Obiekt sporo kosztuje miasto, czyli mławskiego podatnika. Jednak wielu nie wyobraża sobie życia bez pływalni.
Kryta pływalnia w Mławie to obiekt całoroczny, gdzie nie tylko latem można się popływać, zrelaksować się w jacuzzi, czy też poszaleć na zjeżdżalni. Wiele osób korzysta z tych atrakcji i chwali sobie pobyty w „mławskim aquaparku”. W ocenie mieszkańców obiekt jest bardzo potrzebny w mieście. Niestety wpływy z działalności obiektu nie wystarczają na pokrycie wydatków. W 2013 roku roczne dochody z basenu wyniosły „zaledwie” 800 tysięcy złotych. Na utrzymane obiektu potrzeba więcej (2 mln 300 tys. zł). Ale o tym włodarze naszego miasta wiedzą nie od dziś. To, że basen nie będzie się finansował samodzielnie było jasne jeszcze przed realizacją inwestycji. Jednak liczono wtedy na większe wpływy w granicach miliona złotych.
Nie ma basenu, który
finansowałaby się sam
finansowałaby się sam
Krytą pływalnię przy stadionie, na terenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Mławie, oddało do użytku w 2006 roku. Jeszcze za kadencji poprzedniego burmistrza Jerzego Rakowskiego. Obiekt zbudowano ze środków własnych. Miasto wydało na inwestycję 13 milinów złotych, z czego 10 milionów złotych pozyskano z obligacji, które miasto spłaca do dziś. Według skarbnika miasta Henryka Antczaka, spodziewano się, że basen nie utrzyma się bez dotacji i miasto będzie musiało go wesprzeć. Skarbnik przekonuje, że środki wydane na utrzymanie basenu, są wydatkiem tak naprawdę na cel społeczny. - Zdecydowano się na budowę, ponieważ jest to inwestycja przydatna i służąca dobru ogółu. Nie ma w Polsce krytej pływalni, która finansowałaby się sama – mówi Henryk Antczak.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez